Prokuratura wojskowa zajmująca się żołnierzami, oskarżonymi o zabicie afgańskich cywilów, nie przesłuchała wyższych dowódców polskiej misji - pisze "Rzeczpospolita".
Wyjaśnień w tej sprawie nie złożył ani gen. Marek Tomaszycki dowódca kontyngentu w Afganistanie, ani płk Adam Stręk, dowódca Polskiej Grupy Bojowej, szef Dowództwa Operacyjnego, który w kraju nadzoruje misje.
- W przypadku gdy w czasie misji giną ludzie, procedury NATO nakazują przesłuchanie dowódców wszystkich szczebli oraz oficerów rozpoznania: kontrwywiadu, wywiadu, żandarmerii. Przesłuchuje się ich osobno i sporządza raport dla kierownictwa MON. Ministerstwo ma jeszcze możliwość zweryfikowania tych informacji - mówi gen. Sławomir Petelicki, twórca i pierwszy dowódca jednostki specjalnej GROM. - W tej sprawie jest wiele pytań. Należy się zastanowić, czy od sierpnia do listopada prowadzone było dochodzenie. I czy nie mamy tu do czynienia z próbą ukrycia odpowiedzialności - dodaje.
"Rz" przypomina swoją piątkową publikację, w której - powołując się na informacje uzyskane od wysoko postawionego generała Wojska Polskiego, który m.in. brał udział w przygotowaniu misji - ujawniła, że armia próbowała ukryć okoliczności ostrzelania afgańskiej wioski przez polskich żołnierzy. W wyniku ostrzału zginęli cywile, w tym kobiety i dzieci.
Źródło: Rzeczpospolita