Problemy ze schronami w Izraelu. Smutna prawda wychodzi na jaw

Iran prowadzi ataki rakietowe na Izrael
Zniszczenia po ataku Iranu na Tel Awiw
Źródło: REUTERS
Izrael posiada rozbudowaną sieć schronów, ale nie wszędzie. Wiele osób wciąż nie ma do nich dostępu. Od piątku trwają odwetowe ataki rakietowe Iranu, w których zginęły już 24 osoby.
Kluczowe fakty:
  • Po zaostrzeniu konfliktu na linii Iran - Izrael na nowo rozgorzała dyskusja o dostępie do publicznych schronów.
  • Nie każdy obywatel Izraela ma do nich dostęp. Problem jest w starszych budynkach, biednych rejonach czy w miejscach zamieszkiwanych przez izraelskich Palestyńczyków.
  • Mimo schronienia w tzw. bezpiecznym pokoju zginęły w Izraelu dwie osoby. Nie byl przygotowany na tak potężne uderzenie.
  • Mieszkańcy przyznają, że schrony są często zagracone, bo służyły jako składziki dla lokatorów.

Od trzech dni alarmy bombowe są ogłaszane w całym Izraelu kilka razy dziennie. Rozbudowany system obrony cywilnej działa m.in. poprzez aplikacje na smartfony, stronę internetową, komunikaty wysyłane w wiadomościach SMS.

Ludność na poszczególnych obszarach jest najpierw ostrzegana o zbliżającym się zagrożeniu i wzywana, by od tego momentu przebywać w pobliżu schronów. Bezpośrednio przed spodziewanym atakiem rozlegają się syreny, nakazujące natychmiastowe udanie się do bezpiecznych pomieszczeń.

Zazwyczaj między pierwszym a drugim alarmem mija kilka minut. W obecnej sytuacji wiele osób nie czeka na drugie ostrzeżenie, tylko od razu udaje się do schronów, szczególnie gdy mieszczą się w innym budynku.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dlaczego Izrael uderzył na Iran? O krok od "punktu bez odwrotu"

Część obywateli Izraela nie ma dostępu do schronienia

Od 1992 roku każde nowe mieszkanie w Izraelu powinno być wyposażone w mamad, czyli tzw. bezpieczny pokój. Pomieszczenie musi mieć wzmocnione zbrojonym betonem ściany, stalowe drzwi i uszczelnione okna. Zazwyczaj w spokojniejszych czasach służy jako normalny pokój. Obecnie wiele rodzin, niezależnie od ogłaszanych ostrzeżeń, na wszelki wypadek śpi w mamadach.

W starszych budynkach funkcjonują schronienia na wzmocnionych klatkach schodowych (mamak) i tradycyjne schrony w piwnicach (miklat). Oprócz tego istnieje sieć publicznych schronów, urządzanych m.in. w podziemnych parkingach. Własnymi schronieniami dysponują m.in. większe sklepy, centra handlowe, urzędy czy szkoły.

Iran prowadzi ataki rakietowe na Izrael
Iran prowadzi ataki rakietowe na Izrael
Źródło: ABIR SULTAN/PAP/EPA

Mimo tego urząd Kontrolera Państwowego (izraelskiego odpowiednika NIK i RPO) szacował w 2020 roku, że około 30 procent obywateli nie ma dostępu do właściwego schronienia, a według danych Izby Budownictwa z 2021 roku schronu nie miało 63 procent z około 3 milionów budynków mieszkalnych w kraju.

W nocy z niedzieli na poniedziałek w miejscowości Petach Tikwa w środkowym Izraelu w irańskim nalocie zginęło dwoje ludzi, chroniących się w bezpiecznym pokoju w wieżowcu mieszkalnym. Były to pierwsze ofiary ataków, które zginęły mimo tego, że chroniły się w zalecany sposób.

Izraelska obrona cywilna nieustannie apeluje o stosowanie się do alarmów i udawanie się do bezpiecznych pomieszczeń, zapewniając, że wciąż stanowią one najskuteczniejsze schronienie. Wszystkie pozostałe ofiary śmiertelne oraz ciężko ranni to osoby, które nie przebywały w schronach.

Obrona cywilna przyznała jednocześnie, że ludzie w Petach Tikwa zginęli, ponieważ w bezpieczne pomieszczenie budynku bezpośrednio uderzyła kilkusetkilogramowa głowica bojowa irańskiej rakiety. Dodano, że wzmocnione pomieszczenia są zaprojektowane tak, by wytrzymać falę uderzeniową z pobliskiego wybuchu czy odłamki, ale nie zawsze bezpośrednie uderzenie o takiej sile.

Irańskie ataki na Izrael

Według armii Iran wystrzelił dotychczas na Izrael ok. 350 pocisków balistycznych, z których większość zestrzelono. Wojsko już wcześniej ostrzegało, że wielowarstwowy system obrony powietrznej nie jest perfekcyjny i mimo jego wysokiej skuteczności, przepuszcza 5-10 proc. irańskich pocisków. Wśród nich są te, którym pozwolono spaść, przewidując, że uderzą w otwartą przestrzeń bez wyrządzania szkód i strat, oraz rakiety, które nie zostały skutecznie zestrzelone.

W ostatnich dniach irańskie pociski uderzały w domy i bloki mieszkalne w aglomeracji Tel Awiwu i Hajfie. W najbardziej tragicznym wypadku w Bat Jam pocisk niemal doszczętnie zniszczył cały blok, zginęło dziewięć osób, ponad 100 zostało rannych.

W czasie tej samej serii nalotów, w nocy z soboty na niedzielę, irański pocisk uderzył w dwupiętrowy dom w zamieszkiwanej głównie przez izraelskich Palestyńczyków mieście Tamra na północy kraju. Zginęły cztery spokrewnione ze sobą kobiety, w tym matka i jej dwie córki w wieku 13 i 20 lat.

Zniszczenia po atakach Iranu na Izrael
Źródło: Reuters, TVN24

Na nowo rozgorzała debata o dostępie do schronów w Izraelu. W mediach od dawna informowano, że schronień brakuje przede wszystkim w miejscach zamieszkiwanych przez izraelskich Palestyńczyków (którzy stanowią ok. 20 proc. obywateli państwa) czy ogólniej rejonach ze starszą zabudową, zajmowanych często przez ludzi o niższych dochodach.

W liczącej 37 tys. mieszkańców Tamrze nie ma ani jednego publicznego schronu. Burmistrz miasta Musa Abu Rumi powiedział CNN, że dostęp do schronu ma tylko 40 proc. mieszkańców Tamry, a rząd "nigdy nie finansował rozbudowy schronów w naszym mieście, ponieważ ma inne priorytety".

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Izrael chwali się najdalszym atakiem. Bomby spadły 2300 kilometrów od granicy

Większość mieszkańców Izraela stosuje się do zaleceń obrony cywilnej i w miarę możliwości chroni w bezpiecznych pomieszczeniach. Na ulicach nawet po ogłoszeniu alarmu nie widać paniki, ludzie zachowują się spokojnie i działają w wyćwiczony, uporządkowany sposób. W Jerozolimie wyraźnie widoczna jest wzmocniona obecność służb porządkowych. Gdy w niedzielne popołudnie rozległ się alarm, w centrum miasta żołnierze kierowali ludzi do publicznych schronów.

"Teraz spędzamy tu długie godziny"

Irańskie naloty mają bezprecedensową skalę, ale Izraelczycy są przyzwyczajeni do częstych alarmów. Dotychczas miały one jednak różny charakter w zależności od regionu.

Mieszkańcy okolic Strefy Gazy byli przez lata zagrożeni ostrzałami Hamasu z tego terytorium. Wraz z wybuchem wojny na tym terenie, libański Hezbollah rozpoczął intensywne, regularne ostrzały północy Izraela. Zginęło w nich kilkadziesiąt osób, a ok. 60 tys. zostało ewakuowanych z powodu zagrożenia.

Ponieważ okolice Strefy Gazy i północ Izraela była narażona na ataki artylerii, w tym rakietowej, i dronów, czas między ogłoszeniem alarmu a momentem, w którym ludzie powinni dotrzeć do schronów, szacowano czasem tylko na 15 sekund. W wielu miejscach, np. na placach zabaw czy przy przystankach, ustawiono tam więc miguniot - stojące na otwartej przestrzeni prefabrykowane betonowe schronienia.

W Jerozolimie przez długi czas nie ogłaszano alarmów bombowych, zmieniło się to w ostatnich miesiącach wraz z coraz częstszymi atakami wspieranych przez Iran jemeńskich rebeliantów Huti. Regularnie ostrzeliwują oni Izrael rakietami balistycznymi. Jednak są to zazwyczaj pojedyncze rakiety. Iran atakuje salwami kilkudziesięciu pocisków na raz.

Alarmy wywoływane przez Huti obejmowały więc często niemal cały kraj, ale były stosunkowo krótkie. Większość pocisków zestrzelono. Zazwyczaj w schronie trzeba było przebywać przez kilkanaście minut.

"Teraz spędzamy tu długie godziny, dlatego robię porządek" – powiedziała emerytowana nauczycielka Sara, która w niedzielne przedpołudnie przygotowywała schron w piwnicy w jednej z jerozolimskich kamienic. Dodała, że częstym problemem we wspólnych schronieniach w piwnicy jest to, że mieszkańcy urządzają tam sobie składzik, w efekcie pomieszczenia są zagracone, a później, gdy tak jak obecnie, przyjedzie zagrożenie, trzeba je szybko dostosować do pierwotnej funkcji.

Czytaj także: