Ostatni przypadek wycieku nagich zdjęć wielu amerykańskich gwiazd jest kolejnym dowodem na to, że nawet z pozoru najbezpieczniejsze usługi w chmurze (miejsca w sieci, gdzie można przechowywać zdjęcia, wideo i inne pliki) nie są wolne od ryzyka. Z tego powodu każdy użytkownik internetu powinien wiedzieć, jak uchronić się od tego typu sytuacji.
Przemysław Pająk z serwisu Spidersweb.pl na antenie TVN24 radził, jak zminimalizować ryzyko wycieku naszych danych. - Podstawowym problemem jest to, że nie zabezpieczamy się w odpowiedni sposób, korzystamy ze słabych haseł, często tych samych do rożnych kont internetowych - wyjaśnił.
Co zatem powinniśmy zrobić? - Większość dostawców internetowych oferuje tak zwaną dwustopniową weryfikację konta (hasło oraz pytanie dodatkowe na wypadek, gdybyśmy go zapomnieli). Z tego powinniśmy korzystać na co dzień, ponieważ w ten sposób żaden postronny człowiek nie dostanie się z zewnętrznego urządzenia, takiego, które nie jest przypisane do naszego konta, do naszej chmury. Problemem jest jednak to, że firmy, które oferują przechowywanie danych w chmurze, niedostatecznie informują klientów o tym, jak te dane zabezpieczyć. Powinny mówić głośno o tej dwustopniowej weryfikacji, wtedy nie byłoby takich dramatów - tłumaczył Pająk.
"To błąd ludzki"
Zdaniem eksperta internetowe konta gwiazd zostały przejęte w najprostszy z możliwych sposobów. - Czyli po prostu reset hasła, a potem odpowiedź na pytanie typu "Jak ma na imię Twój pies?", a pani Lawrence napisała to, jak rzeczywiście ten pies ma na imię. A tego nietrudno się dowiedzieć - dodał. O tym, że w sieci pojawiły się skradzione zdjęcia, poinformowały w poniedziałek amerykańskie media. Anonimowy internauta, który najpewniej włamał się do iCloud, umieścił w serwisie 4chan kilka fotografii wraz z listą innych sław, do których selfie dotarł. Zaoferował, że za odpowiednią opłatą udostępni również bardziej gorące materiały, jak choćby filmiki.
Autor: eos\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock