Koniec z kiwaniem klienta. Od piątku reklamy nie będą już mogły obiecywać, że coś odchudza, skoro nie odchudza. Albo że bilet lotniczy kosztuje tylko złotówkę - zapowiada "Gazeta Wyborcza".
Kilka lat temu do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgłosił się mężczyzna, który skoczył z trzeciego piętra i złamał obie nogi. Żalił się na reklamę Red Bulla. Napój miał "dodać mu skrzydeł", a nie dodał. UOKiK sprawą się nie zajął, bo - jak stwierdził - nie miał do tego podstaw.
Zgodnie z nową ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, która wchodzi w życie w ten piątek i dostosowuje polskie prawo do unijnego, skoczek mógłby poskarżyć się na Red Bulla do sądu. I to producent napoju energetycznego musiałby udowodnić, że jego reklama nie wprowadziła w błąd.
Zgodnie z nowymi przepisami nieuczciwą praktyką rynkową będzie rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji czy nawet prawdziwych, ale podanych w sposób mogący wprowadzać w błąd.
Ustawa uderza w wiele branż: od banków przez sieci komórkowe po natrętnych akwizytorów. Bank, który reklamuje lokatę oprocentowaną na 10 proc., będzie musiał też dodać, że trzeba ją założyć na rok, a superkorzystne oprocentowanie jest tylko przez jeden miesiąc.
Będzie musiał zmienić się sposób podawania cen. W reklamach gwałtownie więc skoczą np. ceny biletów lotniczych, bo zgodnie z nowym prawem cena powinna obejmować wszystkie opłaty (paliwowe, lotniskowe) oraz podatki.
Źródło: Gazeta Wyborcza