Szpital przy ul. Św. Wojciecha w Szczecinie ma spore problemy z dziećmi, które trafiają do tej placówki pod wpływem alkoholu. Rekordzista miał 4 promile - alarmuje "Kurier Szczeciński.
Nawet kilkanaścioro pijanych dzieci trafia w ciągu miesiąca do tego szczecińskiego szpitala. Są wulgarni, agresywni, dezorganizują pracę lekarzy i pielęgniarek, zagrażają bezpieczeństwu pozostałych pacjentów. Ale w całym mieście, a nawet województwie, nie ma dla nich innego miejsca.
- Najmłodsze miało 8 lat. Często mają nawet po 3 promile alkoholu. U rekordzisty stwierdziliśmy nawet 4 promile - mówi ordynator Oddziału Ratunkowego w Szpitalu Dziecięcym przy ul. Św. Wojciecha w Szczecinie, dr Tadeusz Sokala. - Są pijane i agresywne, nie mają żadnych hamulców. Dwie pielęgniarki miewają problem z opanowaniem takich pacjentów. Szarpią się, wyzywają, chcą pobić personel. Bywa, że na pomoc takiemu pijanemu nastolatkowi przychodzą koledzy. Dla nas to duży problem - podkreśla lekarz.
Niektóre pijane dzieci wymagają pomocy w warunkach szpitalnych, bo np. doznały urazów lub w wyniku zatrucia alkoholowego straciły przytomność. - W takich przypadkach muszą trafić na oddział chirurgiczny czy pediatryczny - mówi Sokala. - Ale często te podpite dzieci nie potrzebują leczenia szpitalnego. Tak naprawdę wystarczyłoby miejsce, w którym mogłyby - pod odpowiednim nadzorem - po prostu trzeźwieć. Już nawet myśleliśmy o wydzieleniu takiej sali. Ale potrzebowalibyśmy dwóch sanitariuszy - dodaje.
Źródło: Kurier Szczeciński