Tak naprawdę nie zajmujemy się problemem. Nie ma w nas empatii wobec tych dzieci, wobec już dorosłych ofiar - ocenił w "Tak jest" publicysta Tomasz Terlikowski, mówiąc o pedofilii wśród duchownych. Jego zdaniem nowy film braci Sekielskich poruszający tę kwestię pokazuje "strukturę zła, która chroni takie osoby, która umożliwia im przechodzenie z diecezji do diecezji". Według księdza profesora Andrzeja Kobylińskiego "uczestniczymy w jakimś wielkim moralnym dramacie na miarę greckiej tragedii".
W sobotę na YouTube miał premierę drugi film dokumentalny braci Tomasza i Marka Sekielskich o pedofilii wśród księży. "Zabawa w chowanego" przedstawia historię trzech molestowanych przez jednego księdza chłopców. Poruszono w nim także kwestię przenoszenia księży, podejrzewanych o molestowanie seksualne nieletnich, do innych parafii.
Film spotkał się już z reakcją delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży i jednocześnie prymasa Polski arcybiskupa Wojciecha Polaka. "Nie dochowano obowiązujących w Kościele standardów ochrony dzieci i młodzieży" - napisał on w oświadczeniu.
Terlikowski: film Sekielskich pokazuje strukturę zła
O problemie pedofilii wśród duchownych mówili w "Tak jest" w TVN24 publicysta Tomasz Terlikowski i ksiądz Andrzej Kobyliński, profesor i kierownik Katedry Etyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Zdaniem Terlikowskiego "wciąż jeszcze opinia publiczna w Polsce, przynajmniej jej cześć, część polityków, z różnych zresztą opcji, i część biskupów i duchownych, traktuje tę sprawę czysto PR-owo". - Filmy Sekielskich wywołują silną reakcję i wtedy pojawiają się błyskawiczne zapowiedzi działań. Natomiast kiedy sprawa odpuszcza, kiedy nie ma następnego filmu, kiedy coś się przesuwa, to wtedy przestajemy się tym zajmować - mówił.
- Dlaczego? Dlatego, że tak naprawdę nie zajmujemy się problemem. Nie ma w nas empatii wobec tych dzieci, wobec już dorosłych ofiar. Nie ma w nas zrozumienia, że to jest problem. A jest wyłącznie reagowanie na wezwanie medialne, czyli sprzątanie PR-owo-marketingowe, a nie realne zajmowanie się tą sprawą - ocenił publicysta.
Przyznał jednak, że "uczciwie trzeba też powiedzieć, że parę rzeczy, w Kościele przynajmniej, jednak się wydarzyło". W tym kontekście Terlikowski wymienił powołanie Fundacji Świętego Józefa, która zbiera pieniądze, oraz to, że - jak ocenił - "dużo mocniej pracuje" Biuro Delegata Konferencji Episkopatu Polski do spraw Ochrony Praw Dzieci i Młodzieży. - Ale rzeczywiście, zgadzam się, zrobiono zdecydowanie za mało - zastrzegł gość TVN24.
Uznał także, że "ten film pokazuje nie tylko sam problem przestępstw seksualnych dokonywanych przez niektórych, nielicznych dodajmy, duchownych". - Ten film pokazuje pewną strukturę, o której trzeba powiedzieć. Strukturę zła, która chroni takie osoby, która umożliwia im przechodzenie z diecezji do diecezji. Pokazuje kompletną bezduszność i brak empatii, przynajmniej niektórych biskupów - mówił. Ocenił także, że Stolica Apostolska "powinna się przyjrzeć nieformalnym powiązaniom między różnymi biskupami".
Ksiądz Kobyliński: bez zrozumienia tego dramatu, w którym jesteśmy, z tego piekła nie wyjdziemy
Ksiądz profesor Andrzej Kobyliński ocenił, że "trzeba byłoby pewnie prześledzić nominacje w Kościele katolickim, szczególnie w Polsce, na przestrzeni kilkudziesięciu lat". - Być może trzeba na nowo napisać historię ostatnich dziesięcioleci i w naszym kraju, i w Kościele katolickim, bo inaczej z tego dramatu, z tego piekła po prostu nie wyjdziemy - mówił.
Jego zdaniem "bez postawienia diagnozy, bez zrozumienia tego dramatu, w którym obecnie jesteśmy, oczywiście z tego piekła nie wyjdziemy". - Mamy dzisiaj 18 maja, z jednej strony świętujemy stulecie urodzin Jana Pawła II, a z drugiej analizujemy film braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Przecież to jest grecka tragedia. Przecież my uczestniczymy w jakimś wielkim moralnym dramacie na miarę greckiej tragedii - mówił profesor UKSW.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24