Chciałbym, by Europa zapomniała nam niepotrzebne hasło premiera: "pierwiastek albo śmierć". W Unii Europejskiej osiągnęliśmy kompromis. 27 państw przy jednym stole porozumiało się w sprawie traktatu reformującego UE. To jest niepodważalny sukces całej wspólnoty. Obawiam się jednak, że Europa może zapamiętać Polskę jako zaściankowego szerpa.
Nie przyjeżdżamy z Brukseli na tarczy. Żadne państwo Unii nie poniosło klęski. Nikt jednak nie nosi żółtej koszulki lidera. Nikt nie jest zdecydowanym zwycięzcą. Można się było tego spodziewać, bo taka jest specyfika Unii Europejskiej. Konsensus to klucz, który otwiera wszystkie drzwi w Brukseli, od początku Zjednoczonej Europy. Sęk w tym, by zawrzeć dobry konsensus.
Premier Kaczyński powiedział po szczycie w Brukseli: "Jestem przekonany, że politycy europejscy nie są pamiętliwi. W ogóle uważam, że polityk nie może być pamiętliwy". W ustach premiera kojarzącego się z rozliczaniem win i lustracją brzmi to śmiesznie.
Chciałbym, by Europa zapomniała nam hasło premiera: "pierwiastek albo śmierć". To ustawiło nas w roli państwa nieskłonnego do żadnych ustępstw. Nawet, jeśli było to tylko zagranie negocjacyjne. Wiadomo było bowiem, że nie mamy żadnych szans przeforsować proponowany system głosowania.
Tym bardziej przedstawianie naszego problemu jako konfliktu z Niemcami, było żenujące. Wypowiedzi minister spraw zagranicznych Anny Fotygi, że jedno, do czego chcą doprowadzić nasi zachodni sąsiedzi, to izolacja Polski, przywołały retorykę komunistycznej propagandy po 1945 roku, którą charakteryzowało hasło: "Niemcy to twój wróg". Taka postawa wobec naszego najważniejszego gospodarczo i politycznie partnera w UE jest po prostu głupia.
A już monstrualnym lapsusem były słowa premiera Kaczyńskiego wypowiedziane w dniu rozpoczęcia szczytu w Brukseli: "Gdyby nie wojna wywołana przez Niemcy, Polska byłaby narodem 66 milionowym". Można iść dalej. Obrazić Austrię, która "rozebrała nas" w XVIII wieku albo Szwedów, którzy "zalali" nas wiek wcześniej. Powinniśmy mieć także pretensje do Wielkiej Brytanii i Francji, które "sprzedały" nas Rosji Radzieckiej w Jałcie, a także wypominać Francuzom, że Napoleon obiecywał Polsce niepodległość, a rzucił ochłapy w postaci podległego Francuzom Księstwa Warszawskiego.