Ciągną mnie Państwo za język, więc choć niechętnie, to jednak postaram się jakoś skomentować wczorajsze urodziny rządu Jarosława Kaczyńskiego.
Może powiedzmy tak: gdyby w Polsce istniała prawdziwa opozycja, to bohaterowie tej koalicji staliby już dawno w gabinecie figur woskowych Madame Tussaud, tuż obok beczki śmiechu.
Powstanie i trwanie rządu Jarosława Kaczyńskiego, to nie jest sukces PiS-u, to nie jest sukces najmniej wykształconych warstw społecznych, to jest historyczna porażka polskiej inteligencji.
Ten rząd, bardziej niż o zapóźnieniu cywilizacyjnym „głębokiej Polski”, świadczy o fatalnym przygotowaniu socjo-politycznym polskich elit, by nie wspomnieć już o poważnym kryzysie moralnym, jaki przeżywają.
Można mieć różne opinie na temat pierwszych rządów solidarnościowych, ale Mazowiecki i Michnik, dwaj ojcowie naszej demokracji, mieli jakiś pomysł na Polskę. Chaotyczny – to nawet zrozumiałe w epoce tak niewiarygodnych zawirowań geopolitycznych – ale mieli.
Dzisiaj jedyny pomysł na Polskę ma PiS i jego koalicjanci. To fatalny pomysł, niemal całkowicie do odrzucenia, ale – wybory tego dowiodły i jeszcze raz dowiodą – jedyny na rynku.