Takie właśnie historie tworzą wyjątkowość Ligi Mistrzów. Real Madryt i Union Berlin, kluby z dwóch zupełnie innych światów, zainaugurowały rozgrywki grupy C. Na Santiago Bernabeu bardzo długo pachniało sensacją, lecz w doliczonym czasie gry za trzy trafił Jude Bellingham i skończyło się zwycięstwem gospodarzy 1:0.