W piątek w nocy w Wawrowie w województwie lubuskim mężczyzna potrącił 10-latka, który miał jechać na ferie do Zakopanego. Dziecko zmarło w szpitalu, sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. W sobotę po południu policja zatrzymała kierowcę podejrzewanego o spowodowanie tego wypadku. To 26-latek z Gorzowa Wielkopolskiego, miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Przy zatrzymaniu znaleziono przy nim narkotyki. Prokurator przesłucha go prawdopobnie w niedzielę lub poniedziałek. Poinformowano także, ża zatrzymane zostały dwie inne osoby - to 28-letni brat podejrzewanego oraz 24-letnia kobieta, którzy według ustaleń policji mieli utrudniać śledztwo.
Do zdarzenia doszło w piątek 9 lutego, chwilę przed północą w miejscowości Wawrów, niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego, na wysokości kościoła, ok. stu metrów od ronda. Grupa dzieci miała zbiórkę przed wyjazdem na ferie do Zakopanego.
- Dzieci szykowały się właśnie do wyjazdu w góry, na upragnione wakacje do Zakopanego. W autokarze były pootwieranie luki bagażowe, wszyscy pakowali swoje rzeczy. W pewnym momencie od strony ronda w kierunku Czechowa, z dużą prędkością przejechał kierujący – prawdopodobnie – ciemnym bmw i potrącił dziesięcioletniego chłopca, jednego z uczestników wycieczki - powiedział w sobotę rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim podinspektor Marcin Maludy.
Relacje świadków
Policjanci, którzy dotarli na miejsce zdarzenia podjęli próbę reanimacji. - Później chłopiec był jeszcze reanimowany przez Zespół Ratownictwa Medycznego. Został przetransportowany do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie niestety, zmarł - dodał podinspektor Maludy. Rodzice chłopca mają zapewnioną opiekę psychologiczną.
Na miejscu tragedii był w sobotę reporter TVN24 Łukasz Wójcik. - Świadkowie zeznali, że kierowca jechał z dużą prędkością. To zdarzenie było tym bardziej tragiczne, że sprawca nie tylko potrącił chłopca, ale i przejechał po nim. Potem uciekł - relacjonował Wójcik.
Reporter dotarł też do nagrania z kamery monitoringu jednego z okolicznych mieszkańców. Nie ma na nim samego wypadku, widać natomiast przejeżdżający z dużą prędkością samochód. To moment już po tragedii, gdy sprawca ucieka z miejsca zdarzenia.
26-latek zatrzymany
W sobotę po południu policjanci zatrzymali kierowcę podejrzewanego o spowodowanie tego wypadku. To 26-latek z Gorzowa Wielkopolskiego,
Pierwszy do informacji o zatrzymaniu mężczyzny dotarł Robert Zieliński, dziennikarz śledczy tvn24.pl. - Kierowca wraz z trzema pasażerami zostali zatrzymani - ustalił Zieliński. Kilka minut później policja potwierdziła oficjalnie ustalenia naszego dziennikarza. "Policjanci KMP Gorzów Wielkopolski zatrzymali sprawcę śmiertelnego wypadku w którym zginął 10-letni chłopiec" - podała policja na portalu X.
Z narkotykami i zakazem prowadzenia
Rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie Wielkopolskim podinspektor Marcin Maludy mówił na antenie TVN24, że 26-letni gorzowianin został zatrzymany w sobotę po godzinie 15. - Przełom nastąpił po godzinie 13, gdy funkcjonariuszom udało się znaleźć porzucone auto. Było ono w lesie, w powiecie gorzowskim, najprawdopodobniej pochodzi z wypożyczalni - relacjonował Maludy. Później przekazał, że auto zostało porzucone w lesie w miejscowości Lipy.
Zatrzymany mężczyzna najprawdopodobniej chciał uciec przed służbami. Miał obowiązujący sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Podczas przeszukania policjanci znaleźli przy nim narkotyki. - Przy zatrzymaniu 26-latek przyznał się, że to on prowadził porzucone auto - dodał rzecznik.
Maludy poinformował także, że 26-latek przyznał się policjantom podczas zatrzymania, że przyjmował narkotyki w piątek około godziny 14. - Dlatego bezpośrednio po zatrzymaniu pojechaliśmy do szpitala w Gorzowie, aby pobrać krew. To rutynowa czynność - dodał.
Zatrzymano dwie kolejne osoby
W sobotę wieczorem podinspektor Maludy przekazał, że w sprawie zatrzymano kolejne dwie osoby
-. To 28-letni brat tego mężczyzny oraz 24-letnia kobieta. Najprawdopodobniej utrudniali śledztwo, przeszkadzali organom ścigania w dotarciu do tej osoby, ukryły auto w kompleksie leśnym. Ale poszczególne ich role i to, czy byli w tym samochodzie w momencie tragedii, będziemy oczywiście ustalać - powiedział policjant. Dodał, że te dwie osoby są właśnie przesłuchiwane i muszą się liczyć z tym, że usłyszą zarzuty związane z utrudnianiem śledztwa.
Co do przesłuchania 26-latka, Maludy przekazał, że będzie ono uzależnione od jego stanu psychofizycznego. - Jeżeli będzie trzeźwy, jeżeli już nie będzie miał narkotyków w swoim organizmie, co mogłoby zostać potwierdzone przez badania, przystępimy do czynności związanych z przesłuchaniem - mówił dalej policjant. Dodał, że prokurator przesłucha 26-latka najprawdopodobniej jutro lub też pojutrze.
Maludy mówił także o okolicznościach pracy policji w tej sprawie: - Komendant oddelegował do tego zadania najbardziej doświadczonych policjantów. Powstała specjalna grupa. Miała bardzo szerokie spektrum. W jej skład wchodzili policjanci ruchu drogowego, prewencji, kryminalni, śledczy czy technik kryminalistyki. Właściwie wszyscy policjanci zostali postawieni na nogi w takim systemie alarmowym.
Źródło: PAP, TVN24, tvn24.pl