Prokurator rejonowy w Międzyrzeczu zlecił dalsze czynności sprawdzające w sprawie scysji, do jakiej miało dojść między posłem Łukaszem Mejzą a jego partnerką, w wyniku której oboje powiadomili policję. - Doszło do małej różnicy zdań między mną a moją partnerką, ale wszystko w granicach zdrowego ogniska domowego. Zwykła sprzeczka - tłumaczył lokalnemu portalowi parlamentarzysta.
Sprawa dotyczy wydarzeń, jakie miały miejsce w ostatni weekend lutego. Według ustaleń redakcji tvn24.pl między Łukaszem Mejzą a jego partnerką doszło do scysji, w wyniku której obydwoje złożyli na siebie zawiadomienia na policji. Po kłótni kobieta miała zostawić posła na jednej ze stacji benzynowych w województwie lubuskim.
Prokuratura: policja miała zgłoszenia z obu stron
Sprawą zajęła się policja. - Funkcjonariusze zostali wezwani przez obie strony scysji - mówi Mariola Wojciechowska-Grześkowiak, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Kobieta miała zgłaszać, że podczas scysji, do której doszło w samochodzie, naruszona została jej nietykalność.
- Postępowanie było prowadzone w kierunku sprawdzenia, czy nie doszło do narażenia pani, która kierowała pojazdem i tym samym małoletnich dzieci, które w tym samochodzie jechały. Policja zakwalifikowała to zachowanie jako narażenie człowieka na niebezpieczeństwo, utratę życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - wyjaśnia Wojciechowska-Grześkowiak.
Jak dodaje, kobieta odmówiła złożenia zeznań i nie odpowiadała na pytania.
- Mężczyzna wzywał policję w związku ze scysją w samochodzie i naruszeniem jego nietykalności - przekazuje Wojciechowska-Grześkowiak.
Miał też zgłaszać, że kobieta kieruje autem pod wpływem alkoholu, wioząc nim dzieci. Policjanci przeprowadzili kontrolę trzeźwości kobiety, która nie potwierdziła informacji ze zgłoszenia. - Jej stan trzeźwości nie budził najmniejszych wątpliwości - mówi Wojciechowska-Grześkowiak.
Jak dodaje, pasażera auta nie było na miejscu interwencji. Nie wiadomo, czy mężczyzna był pod wpływem alkoholu.
Policjanci wobec braku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa skierowali do zatwierdzenia przez prokuraturę postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania.
- Materiały zostały przesłane do prokuratury, ale prokurator rejonowy w Międzyrzeczu nie zatwierdził tego postanowienia i zlecił dalsze czynności sprawdzające. Mają one między innymi polegać na przesłuchaniu zgłoszeń - wyjaśnia Wojciechowska-Grześkowiak.
Mejza: doszło do małej różnicy zdań między mną a moją partnerką
Poseł Łukasz Mejza nazwał całe zajście w rozmowie z portalem poscigi.pl "zwykłą sprzeczką".
– Owszem, doszło do małej różnicy zdań między mną a moją partnerką, ale wszystko w granicach zdrowego ogniska domowego - powiedział Mejza. - W przypływie niepotrzebnych emocji moja partnerka wykonała telefon na policję, z czego natychmiast chciała się wycofać i mnie za to przeprosiła - poinformował o podkreślił, że z partnerką już "wszystko sobie wyjaśnili".
- Sprawa nie ma dalszego ciągu. Zwykła sprzeczka – dodał poseł.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak