Przy kościele zniszczono drzewa. Wójt chciał umorzyć karę, ksiądz musi zapłacić. "Zostały kikuty"

Drzewa zostały ogołocone z konarów
Wytyczno. Przy kościele zniszczono drzewa. Proboszcz ma zapłacić karę
Źródło: Inicjatywa Lokalna Między Drzewami

Ponad 20 tysięcy złotych kary ma zapłacić parafia św. Andrzeja Boboli w Wytycznie (Lubelskie) za przycięcie rosnących przy kościele 12 lip i jednego świerka. Drzewa zostały ogołocone z konarów. Wójt początkowo chciał w całości umorzyć karę, jednak Samorządowe Kolegium Odwoławcze zwróciło mu uwagę, że nie może tego zrobić. Dodatkowo, jeśli w ciągu pięciu lat drzewa się nie odrodzą, ksiądz będzie musiał dopłacić jeszcze prawie 47 tys. zł.

Kluczowe fakty:
  • Ksiądz był akurat na pogrzebie, gdy parafianie przycięli 13 drzew przy kościele. Konary zostały ogołocone, przez co doszło do złamania prawa.
  • Sprawą zainteresowali się społecznicy z Inicjatywy Lokalnej Między Drzewami, którzy powiadomili gminę.
  • Wójt dostał jednak ekspertyzę mówiącą o tym, że choć drzewa zostały zniszczone, to jest bardzo duża szansa, że zachowają żywotność. Postanowił więc umorzyć w całości karę, którą naliczył księdzu.
  • Nie zgodził się na to jednak organ odwoławczy. Teraz gmina ma monitorować stan drzew, natomiast proboszcz jest zobowiązany do zapłaty kary. Rzecznik diecezji informuje, że stanie się to jak najszybciej.

- Mieliśmy zgłoszenia z rożnych źródeł. Też od osób, które podróżowały trasą Lublin – Włodawa. Świątynia leży tuż przy drodze, nie da się jej nie zauważyć – mówi Edyta Gałan, przedstawicielka Inicjatywy Lokalnej Między Drzewami.

Chodzi o przycięcie 13 drzew (12 lip i świerka) rosnących przy ogrodzeniu kościoła św. Andrzeja Boboli w Wytycznie w powiecie włodawskim.

Drzewa zostały ogołocone z konarów
Drzewa zostały ogołocone z konarów
Źródło: Inicjatywa Lokalna Między Drzewami

Początkowo wójt umorzył 100 procent kary

- Trudno to nawet nazwać przycinką. Drzewa zostały ogołocone – zaznacza Gałan.

Po tym, jak społecznicy z Inicjatywy Lokalnej Między Drzewami zgłosili sprawę do Urzędu Gminy Urszulin, wójt nałożył karę w wysokości ponad 67 tys. zł, ale od razu ją w całości umorzył. Co inicjatywa zaskarżyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Chełmie.

Rozstrzygnięcie jest takie, że parafia ma zapłacić gminie 30 procent kary (czyli ponad 20 tys. zł), natomiast obowiązek zapłaty pozostałych 70 procent zawieszono na okres pięciu lat. Jeśli po tym czasie drzewa zachowają żywotność, konieczność uiszczenia opłaty zostanie umorzona.

Przycinki miały na celu walkę z jemiołą
Przycinki miały na celu walkę z jemiołą
Źródło: Inicjatywa Lokalna Między Drzewami

Wójt chce utwardzić za te pieniądze drogi do cmentarza

Adam Panasiuk, wójt gminy Urszulin, zapowiedział w oświadczeniu na Facebooku, że pieniądze, które zapłaci parafia zostaną przeznaczone na utwardzenie – prowadzących do cmentarza - dróg gminnych.

- Chodzi o dwie drogi biegnące z drogi krajowej. Utwardzimy je kruszywem. Po tym, jak o sprawie zrobiło się głośno, pojawiły się bowiem komentarze, że gmina chce się wzbogacić kosztem parafii – mówi nam wójt.

Złamano prawo

Przyznaje jednocześnie, że bezsprzecznie doszło do zniszczeniem drzew.

- Czyli redukcji ponad 50 procent ich koron, co jest naruszeniem ustawy o ochronie przyrody – zaznacza.

Skoro tak, to pytamy go, dlaczego umorzył konieczność uiszczenie przez parafię kary?

- Z zamówionej ekspertyzy arborystycznej wynikało, że choć drzewa zostały zniszczone, to jest bardzo duża szansa, że drzewa zachowają żywotność, bo lipy mają dużą zdolność do regeneracji. Postanowiłem więc umorzyć konieczność uiszczenia kary. Jak jednak słusznie zauważyło SKO, mogę co najwyżej zawiesić obowiązek zapłaty 70 procent tej kwoty, co też uczyniłem – mówi nam Panasiuk.

Drzewa rosną tuż przy drodze
Drzewa rosną tuż przy drodze
Źródło: Inicjatywa Lokalna Między Drzewami

Ksiądz był akurat na pogrzebie, konary wycięli parafianie

Wspomina, że zanim jeszcze doszło do wycinek, rozmawiał z proboszczem, który podczas obchodów bitwy pod Wytycznem poinformował go, że drzewa zostaną przycięte.

- Ksiądz mówił, że inicjatywa wyszła ze strony parafian. Lipy zostały bowiem zaatakowane przez jemiołę. Powiedziałem mu, że przepisy są takie, iż można przyciąć konary do 30 procent korony i przycinki w takim zakresie nie wymagają zgłoszenia w urzędzie gminy. Proboszcz miał więc świadomość, w jakim zakresie może prowadzić prace – opowiada wójt.

ZOBACZ TEŻ: Dąb był pomnikiem przyrody przez dwa tygodnie. Chcą skierować sprawę do NIK 

Dodaje, że drzewa przycięli parafianie pod nieobecność księdza.

– Był akurat na pogrzebie. Oczywiście prace były prowadzone za zgodą proboszcza, ale nie pod jego okiem. Niemniej duchowny wziął winę na siebie – zaznacza Panasiuk.

Nie ma informacji, czy parafia będzie się odwoływać od rozstrzygnięcia SKO. – Wątpię, aby ksiądz zdecydował się na taki krok. Przepisy są tu precyzyjne, a drzewa zostały zniszczone – mówi.

Wójt o braku świadomości wśród mieszkańców

Inicjatywa Lokalna Między Drzewami w jednym z postów na Facebooku zadała wójtowi trzy pytania.

"Czy gmina planuje jakiekolwiek działania edukacyjne, by uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości? Czy ktoś będzie monitorował stan osłabionych drzew przez najbliższe 5 lat, jak przewiduje zawieszenie kary? Dlaczego pieniądze z kary mają wrócić na teren, gdzie doszło do naruszenia prawa?" – czytamy w poście.

- Nie odpowiadałem, bo nie było to oficjalne zapytanie. Jeśli chodzi o działania edukacyjne, to moim zdaniem Inicjatywa Lokalna Między Drzewami tak nagłośniła sprawę, że trudno o lepszą akcję edukacyjną. Na obszarach wiejskich faktycznie brakuje świadomości na ten temat. Wiele osób sądziło, że jeśli drzewo rośnie na ich terenie, to można z nim robić, co się chce – zaznacza wójt.

Odpowiadając natomiast na pytanie, czy gmina będzie monitorować stan drzew, mówi, że oczywiście będzie to robić na bieżąco.

- Tak żeby za pięć lat podjąć decyzję, czy umorzyć parafii 70 procent kary czy nie. Natomiast jeśli chodzi o to, dlaczego pieniądze z kary mają wrócić na teren, gdzie doszło do naruszenia prawa, to tak jak mówiłem – nie chcę, aby powstało wrażenie, że gmina chce się wzbogacić kosztem parafii – podkreśla Panasiuk.

Parafia musi zapłacić karę
Parafia musi zapłacić karę
Źródło: Inicjatywa Lokalna Między Drzewami

Są techniki radzenia sobie z jemiołą w inny sposób

Edyta Gałan komentuje, że gmina powinna raczej przeznaczyć te pieniądze na utrzymanie zieleni, zamiast na utwardzenie dróg.

- Natomiast jeśli chodzi o drzewa, to żeby rosnąć, potrzebują fotosyntezy, a żeby była fotosynteza, potrzebne są liście. Gdyby chodziło na przykład o klony, to z pewnością by nie przeżyły. Lipa, podobnie jak wierzba, ma dużą skłonność do odrastania, co nie oznacza, że można przycinać konary do woli. Drzewo jest wtedy słabsze i bardziej podatne na ataki chociażby grzybów. Są techniki radzenia sobie z jemiołą w taki sposób, żeby nie ogołacać drzew. Trzeba też reagować na bieżąco, a nie wtedy kiedy drzewa zostaną zainfekowane już w takiej ilości - zaznacza.

Stan drzew ma być stale monitorowany przez gminę
Stan drzew ma być stale monitorowany przez gminę
Źródło: Inicjatywa Lokalna Między Drzewami

Na szkolenia nie ma przedstawicieli mniejszych gmin

Natomiast jeśli chodzi o działalność edukacyjną to podkreśla, że – jak pokazuje też ten przypadek - jest ona naprawdę potrzebna.

- Organizujemy bezpłatne szkolenia. Z mniejszych gmin niemal nikt nigdy nie bierze udziału. Jeśli popsuje nam się auto, to oddajemy je do mechanika, a jeśli chodzi o drzewa – to każdy jest znawcą. Uważam, że proboszcz czy też wójt dają przykład wszystkim mieszkańcom. Jeśli przy kościele przeprowadzono takie prace, to ludzie mogą pomyśleć, że tak należy robić. Pomijając już nawet wszystkie inne kwestie, te drzewa obecnie bardzo brzydko wyglądają. Zostały kikuty - mówi gorzko nasza rozmówczyni.

Proboszcz nie będzie się odwoływał, zapłaci

Rzecznik diecezji siedleckiej ks. Robert Daszczuk komentuje, że ta sprawa stanowi nauczkę dla wszystkich.

- Parafianie dokonali przycinki drzew według swojego uznania, w taki sposób w jaki wydawało im się, że będzie dobrze. Skutek był niestety taki, że drzewa zostały zbyt mocno przycięte - mówi.

Dodaje, że parafia nie będzie się odwoływać od rozstrzygnięcia i zapłaci karę.

- To wspólna decyzja proboszcza i rady parafialnej. Kara ma być zapłacona w jak najszybszym czasie - podkreśla ks. Daszczuk.

Czytaj także: