Był pijany i jechał zygzakiem, obok szły dzieci. Nagranie

Na chodniku były dzieci
Skowieszyn. Pijany kierowca ledwo nie wjechał w dzieci na chodniku. Miał w organizmie prawie trzy promile alkoholu
Źródło: KPP Puławy

Pijany 40-latek jechał całą szerokością ulicy w Skowieszynie (Lubelskie). Prawie zderzył się z dwoma autami z naprzeciwka, przejechał też tuż obok dzieci, które były na chodniku. Mężczyzna miał prawie trzy promile alkoholu w organizmie. Okazało się też, że nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. 

Samochód zjeżdża ze swojego pasa i zbliża się do chodnika, na którym stoi dziecko. Jest też osoba z wózkiem. Na szczęście nie wjeżdża na chodnik i "odbija" w prawo. Po chwili zjeżdża na swój pas i "łapie pobocze", prawie uderza w znak drogowy. Potem znowu jedzie nie swoim pasem i w ostatniej chwili unika czołowego zderzenia z innym autem. Potem z kolejnym. Kierowcy muszą zjeżdżać mu z drogi.

To wszystko widzimy na nagraniu opublikowanym przez Komendę Powiatową Policji w Puławach. We wtorek (4 marca) przed godziną 17 mundurowi dostali zgłoszenie o pijanym kierowcy, który w Skowieszynie jechał całą szerokością jezdni. Mężczyźnie, który jechał za nim, udało się odebrać mu kluczyki.

Na chodniku były dzieci
Na chodniku były dzieci
Źródło: KPP Puławy

Trzy promile i brak uprawnień do kierowania

Pijany kierowca wysiadł z auta i próbował ukryć się w lesie. Tam został zatrzymany przez policję.

Po sprawdzeniu w systemach okazało się, że 40-latek z Puław nie powinien był w ogóle wsiadać za kierownicę, gdyż nie ma uprawnień do kierowania. Badanie wykazało, że miał prawie trzy promile alkoholu w organizmie.

Mogło dojść do czołowego zderzenia
Mogło dojść do czołowego zderzenia
Źródło: KPP Puławy

Grozi mu do trzech lat więzienia

"Trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany, usłyszy zarzuty" - pisze w komunikacie komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.

40-latkowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi przez co najmniej trzy lata. Będzie także musiał zapłacić świadczenie na Fundusz Sprawiedliwości w wysokości od pięciu do 60 tysięcy złotych.

ZOBACZ TEŻ: Jechał niepewnie, został zatrzymany. Wynik badania alkomatem szokuje

"Publikujemy nagranie wykonane przez osobę, która jechała ze zgłaszającym. Mężczyzna ten właściwie zareagował na niebezpieczne zachowanie 40-latka, nie wahał się zabrać mu kluczyk oraz powiadomić służby. Na nagraniu widać, jak niewiele brakowało, aby doszło do tragedii" - zaznacza komisarz Rejn-Kozak.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: