W kurniku w jednej ze wsi w powiecie ryckim (woj. lubelskie) zalęgły się szczury. Marlena B. do nich strzelała. Śrut przebił jednak ścianę i trafił w jej trzyletnią córkę. Dziecko przewieziono do szpitala. Jej mąż, chcą zmylić śledczych, poszedł do garażu upozorować przypadkowy wystrzał podczas czyszczenia broni. Traf chciał, że postrzelił - również przez ścianę - swojego pracownika. Małżeństwo przyznało się do winy. Sąd w Rykach wydał wyrok w zawieszeniu.
Jak informuje biuro prasowe Sądu Okręgowego w Lublinie, Sąd Rejonowy w Rykach uznał małżeństwo za winne zarzucanych im czynów.
32-letnią Marlenę B. skazał na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ma też zapłacić 2,2 tys. zł grzywny.
Jej mąż, 35-letni Mariusz B. usłyszał natomiast wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ma również zapłacić 4,5 tys. zł grzywny i 5 tys. zł zadośćuczynienia dla postrzelonego przez niego mężczyzny zatrudnionego w gospodarstwie.
Chciała wygonić szczury z kurnika
Prokuratura Okręgowa w Lublinie oskarżyła kobietę o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojej wówczas blisko 4-letniej córki i choroby realnie zagrażającej jej życiu. Natomiast Mariuszowi B. postawiono zarzut poplecznictwa i nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu.
Śledczy ustalili, że 3 czerwca 2020 roku Marlena B. wyganiała szczury ze starego drewnianego kurnika znajdującego się na terenie gospodarstwa w jednej ze wsi w powiecie ryckim. Kobieta przyniosła strzelbę gładkolufową i strzeliła w kierunku szczurów. Śrut przebił ścianę i trafił w dziecko, które znajdowało się na zewnątrz.
Prokuratura: nie zachowała ostrożności
"Oddała strzał z pomieszczenia kurnika do szczura, używając amunicji o zbyt dużej sile rażenia, co doprowadziło do przebicia ściany i przejścia śrutu na zewnątrz" – wyjaśniono w akcie oskarżenia. Jak czytamy, kobieta nie zachowała przy tym ostrożności, nie upewniła się, czy może oddać bezpieczny strzał i doprowadziła do urazu dziecka.
Kobieta zaalarmowała wracającego z pola męża i wspólnie z nim zawiozła córkę do szpitala. U dziecka stwierdzono liczne rany m.in. klatki piersiowej, ramienia i okolicy barku, które spowodowały chorobę realnie zagrażającą życiu.
Pracownik chciał sprawdzić, czym zajmuje się mężczyzna. Został postrzelony
Po powrocie do domu, mężczyzna chciał upozorować postrzelenie dziecka jako przypadkowe podczas czyszczenia broni, aby – jak ustaliła prokuratura - pomóc żonie w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Wszedł do garażu i z tej samej broni strzelił przez metalowe drzwi, trafiając w pracownika znajdującego się na zewnątrz.
"Pokrzywdzony tuż przed oddaniem strzału podszedł do drzwi na odległość 1 metra, chcąc sprawdzić, czym zajmuje się Mariusz B." – napisano w akcie oskarżenia.
Sąd: użyli broni niezgodnie z zakresem pozwolenia
W wyniku postrzału pokrzywdzony odniósł liczne obrażenia lewej goleni skutkujące rozstrojem zdrowia i naruszeniem czynności narządu ciała na ponad siedem dni.
Mariusz B. i Marlena B. przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Nie byli wcześniej karani. Jak wskazano w akcie oskarżenia, oboje posiadali pozwolenie na broń, ale użyli jej niezgodnie z zakresem pozwoleń, które wydane były do celów sportowych i kolekcjonerskich. Badanie wykazało, że małżonkowie byli trzeźwi.
Wyrok jest nieprawomocny
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24