Mieszkaniec Puław (woj. lubelskie) został zablokowany przez prezydenta miasta na Facebooku. Przez to nie widział prezydenckich wpisów, które są udostępniane na oficjalnym profilu miasta i profilu MOSiR. Mieszkaniec złożył więc zawiadomienie do prokuratury oraz zainteresował sprawą RPO. Wystąpił też do miasta o wysłanie postów w wersji papierowej i je dostał. Listem poleconym za 6,80 zł każdy.
Kartka papieru, a na niej wydrukowany post z Facebooka dotyczący realizacji inwestycji związanych z infrastrukturą sportową i oświatową. Ze zdjęciami i hasztagami.
Taki list za pośrednictwem tradycyjnej poczty dostał pan Paweł, mieszkaniec Puław (nazwisko do wiadomości redakcji) z tutejszego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Wystąpił o udostępnienie facebookowych wpisów w wersji papierowej
Drugi list przyszedł zaś z adresu urzędu miasta. Jest podpisany przez prezydenta Puław, który informuje mieszkańca m.in. o tym, że na wieczornych koncertach króluje muzyka jazzowa oraz że w zasobach gminy odkryto ciekawostkę fotograficzną – zdjęcie lotnicze miasta wykonane około 2004 roku.
Pan Paweł mówi nam, że listy (każdy polecony za 6,80 zł) dostał w ramach ustawy o dostępie do informacji publicznej.
- Chciałem pokazać absurd całej sytuacji – że instytucje drukują mi na kartkach Facebooka. Bo występując o dostęp do informacji publicznej, można wskazać, w jakiej formie chcemy dostać tę informację. Wybrałem formę papierową – uśmiecha się.
Mieszkaniec: ograniczane są moje prawa obywatelskie
Zaraz jednak poważnieje, bo nie ma wątpliwości, że nie musiało do tego dojść.
- Może się wydać, że sprawa jest błaha, ale tu chodzi o to, że ograniczane są moje prawa obywatelskie - mówi pan Paweł.
Chce mieć dostęp do oficjalnych informacji
Wspomina, że zaczęło się około czterech lat temu, niedługo po rozpoczęciu się kadencji prezydenta miasta Pawła Maja, który zablokował go na swoim profilu facebookowym.
– W ogóle mi to nie przeszkadza, jednak zdarza się tak, że oficjalny profil urzędu miasta - czyli Puławoaktywni - czy też takie miejskie instytucje jak MOSiR nie publikują własnych treści, a jedynie udostępniają posty prezydenta. W takich sytuacjach takie osoby jak ja – które prezydent zablokował na swoim profilu – nie widzą tych postów. A są w nich nieraz istotne informacje na temat tego, co dzieje się w naszej lokalnej społeczności. A wiem, że nie tylko mnie prezydent zablokował na Facebooku - zaznacza.
Według niego każdy powinien mieć prawo dostępu do tych informacji. – Tym bardziej, że skoro profil prezydenta nazywa się "Paweł Maj – Prezydent Miasta Puławy" jest to moim zdaniem oficjalny kanał kogoś, kto pełni funkcję publiczną, a nie profil prywatny - mówi pan Paweł.
Prezydent odpowiada radnym i RPO
Jak jednak prezydent napisał w odpowiedzi na interpelacje złożone przez dwóch radnych oraz na pismo, które dostał od Rzecznika Praw Obywatelskich, profil został założony wiele lat temu, jeszcze zanim prezydent objął swoją funkcję. I nazywał się wtedy "Paweł Maj – Radny Miasta Puławy". Prezydent zaznacza też, że osobiście prowadzi profil jako osoba fizyczna i profil ten nie może być utożsamiany z oficjalnym kontem miejskim.
Natomiast wyjaśniając sprawę blokowania na Facebooku, napisał, że oprócz fałszywych kont (często z całego świata), które umieszczają w komentarzach spam, zablokował nie więcej niż kilkanaście osób. Bo jak twierdzi, nie ma jego zgody na to, aby sekcja komentarzy była "miejscem uporczywego hejtu, agresji oraz rozpowszechniania nieprawdy".
ZOBACZ TEŻ: Chciał skorzystać z lex deweloper. Urząd miasta ujawnił jego dane osobowe. Sąd przyznał mu 20 tys. zł
Pan Paweł przekonuje, że nigdy takich rzeczy nie robił. – Nie zgadzam się z wieloma podejmowanymi przez prezydenta decyzjami, ale na pewno nie obrażałem go w przestrzeni publicznej, a nawet jeżeli bym obrażał, to nie on jest od sądzenia mnie i wymierzania kary w postaci ograniczenia dostępu do informacji publicznej – zaznacza.
Już nie udostępniają postów prezydenta
Dodaje, że po tym, jak złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełniania przestępstwa (utrudnianie mieszkańcom dostępu do informacji publicznej) oraz zgłosił się do Rzecznika Praw Obywatelskich, na oficjalnym profilu miejskim (czy też na profilu MOSiR-u) nie zauważył, aby udostępniane były posty prezydenta.
- Czyli moje działania przyniosły skutek, ale trzeba było uciec się do takich środków, jak złożenie zawiadomienia do prokuratury – mówi nam.
Urzędnik: musieliśmy wysłać pocztą tradycyjną
Łukasz Kołodziej, kierownik wydziału kultury, promocji i komunikacji społecznej w Urzędzie Miasta Puławy potwierdza, że niekiedy na profilu "Puławoaktywni" zamieszczane były posty pisane wcześniej przez prezydenta na swoim profilu, jednak obecnie nie ma już takich sytuacji.
- My natomiast jako profil "Puławoaktywni" nikogo nie blokujemy – mówi.
A jeśli chodzi o kwestię wysłania tradycyjną pocztą wpisów z Facebooka, mówi, że urzędnicy nie mieli wyjścia.
- Wnioskodawca wyraził wolę wysłania mu informacji w takiej formie. Wypełniliśmy więc nasz obowiązek – zaznacza Kołodziej.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Pan Paweł