- W Osinach w województwie lubelskim na polu kukurydzy w nocy z wtorku na środę eksplodował niezidentyfikowany obiekt.
- Wybuch słyszeli okoliczni mieszkańcy. Nikt nie został ranny, jednak siła wybuchu wybiła okna w pobliskich budynkach.
- Na miejscu znaleziono nadpalone metalowe i plastikowe elementy, a także silnik ze śmigłem.
- Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że "najprawdopodobniej mówimy o dronie".
- Biegły wojskowy ma pomóc w zidentyfikowaniu kraju pochodzenia urządzenia.
- Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało rano, że nie odnotowało naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej od strony Ukrainy ani Białorusi.
Jak poinformował w środę rano asp. szt. Marcin Józwik z łukowskiej policji, po godz. 2 w nocy z wtorku na środę policjanci otrzymali zgłoszenie na temat "eksplozji, wybuchu" w miejscowości Osiny w powiecie łukowskim.
- W polu kukurydzy znaleźliśmy nadpalone elementy o różnej wielkości, porozrzucane w promieniu kilkudziesięciu metrów. Są to nadpalone szczątki metalowe i plastikowe - sprecyzował policjant.
- Było około północy i był straszny strzał, coś wybuchło, aż dom się cały zatrząsł - mówił jeden z mieszkańców wsi przed kamerą TVN24.
Eksplozja niezidentyfikowanego obiektu. Powybijane szyby
W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. W wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w trzech pobliskich domach.
Po godzinie 8 policja opublikowała w mediach społecznościowych komunikat w tej sprawie.
Kosiniak: najprawdopodobniej mówimy o dronie
Jak przekazało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi.
"Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego. Na miejscu zdarzenia pracują odpowiednie służby, w tym żołnierze Żandarmerii Wojskowej, które prowadzą szczegółową analizę obiektu. Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia. Obsada systemu obrony powietrznej RP prowadzi całodobową obserwację polskiej przestrzeni powietrznej, pozostając w ciągłej gotowości do zapewnienia jej bezpieczeństwa" - czytamy w komunikacie.
- W tym momencie każda wersja musi być brana pod uwagę. Najprawdopodobniej mówimy o dronie, który się rozbił. Nie nosi on na razie znamion, które by świadczyły o charakterze militarnym - poinformował minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Źródła PAP w MON: to był tzw. wabik
Obiekt, który spadł i eksplodował, to dron wojskowy, ale pozbawiony głowicy bojowej - przekazało w środę Polskiej Agencji Prasowej źródło zbliżone do resortu obrony.
Jak wskazano, dron był najprawdopodobniej tzw. wabikiem - czyli dronem, którego zadaniem jest angażowanie systemów obrony przeciwlotniczej i odciąganie ich "uwagi" od dronów stricte bojowych. Z kolei prokuratura przekazała, że według wstępnych ustaleń źródłem eksplozji były materiały wybuchowe.
Prokuratura: wykluczyliśmy opcję cywilną i przemytniczą
Czynności prowadzi też prokuratura. - Przed chwilą przybyliśmy w celu przeprowadzenia oględzin na miejscu zdarzenia. Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jaki obiekt spadł na pole kukurydzy, będzie to możliwe po szczegółowych badaniach i opinii biegłych - zapowiedział przed południem Grzegorz Trusiewicz z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Obecnie trwa przeczesywanie pola w poszukiwaniu innych elementów konstrukcji. Prokurator zaznaczył, że służby chcą zakończyć czynności przed zapadnięciem zmroku. - Jeśli się to nie uda, czynności będą prowadzone w porze nocnej albo w dniu jutrzejszym - przekazał Trusiewicz.
Śledztwo na razie jest prowadzone w kierunku sprowadzenia niebezpieczeństwa, jednak prokuratura nie wyklucza, że ulegnie to zmianie.
Podczas kolejnej konferencji, przed godziną 13, Trusiewicz przekazał nowe ustalenia. - Wstępnie możemy wykluczyć opcję cywilną (…) i że był to dron przemytniczy - podał. Dopytywany przez dziennikarzy potwierdził, że "jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo", iż dron jest wojskowy. Na miejsce ma przyjechać biegły wojskowy.
Prokurator przekazał, że źródłem eksplozji najprawdopodobniej były materiały wybuchowe. - Natomiast nie jesteśmy w stanie wykazać na chwilę obecną oczywiście, jakie to materiały, to wykażą dalsze badania - zastrzegł prokurator. Zaznaczył też, że to na razie wstępne ustalenia.
Na razie nie wiadomo, z jakiego kraju pochodził dron. - Być może udział biegłego z zakresu wojska, jeśli chodzi o materiały wybuchowe, przybliży nam te informacje - mówił Trusiewicz.
Miejsce zdarzenia zostało podzielone na sektory, które są przeszukiwane z poziomu ziemi oraz z powietrza przy pomocy dronów. Żandarmeria przywiozła też skaner 3D, który ma ułatwić odtworzenie miejsca zdarzenia. Na miejsce mają też przyjechać wojska obrony terytorialnej, by pomóc w przeszukiwaniu terenu.
Pytany o to, czy dotychczasowe ustalenia wskazują na fakt, że dron wybuchł w trakcie lotu, a nie rozbijając się o ziemię, prokurator zastrzegł, że "to wszystko będzie badane". - W pobliżu lotu drona znajdują się linie energetyczne, jest możliwość, że doszło do dotknięcia tych linii, również ten wątek jest badany - powiedział prokurator.
Wojewoda: nie ma na ten moment żadnego zagrożenia
- Nie było żadnych ofiar, nikt nie jest poszkodowany w sensie zdrowotnym. Uszkodzeniu uległy trzy pobliskie budynki - powiedział Krzysztof Komorski, wojewoda lubelski.
Samorządowiec podkreślił też, że "wszyscy mogą czuć się na chwilę obecną bezpiecznie". - Nie ma na ten moment żadnego zagrożenia, zostało sprawdzone i zmierzone promieniowanie. Na miejscu dochodzenie prowadzą odpowiednie służby - wyjaśnił wojewoda. Dodał, że jego urząd zapewni wsparcie psychologiczne mieszkańcom.
Pytany o to, czy zostało potwierdzone, że faktycznie obiekt spadł, wojewoda przekazał, że "wszystkie parametry techniczne tego zdarzenia będą badały odpowiednie służby". - Wiemy, że miała miejsce eksplozja, wiemy, że leżą szczątki obiektu, na chwilę obecną jest on niezidentyfikowany i nie będziemy potwierdzać żadnych jego danych - podsumował.
Komorski przekazał, że na miejscu jest między innymi policja, straż pożarna, Żandarmeria Wojskowa. - Są z nami inne służby, również kontrwywiad, o których obecności szczegółowo nie będę opowiadał - zaznaczył.
Autorka/Autor: wini/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Łuków.tv