- To kolejny dowód na to, że pracownicy socjalni są w ciągłym niebezpieczeństwie i muszą być dodatkowo chronieni przez państwo – tak związki pracowników socjalnych i pomocy społecznej komentują dramat, do którego doszło w Makowie (woj. łódzkie). Jedna osoba zginęła, a druga walczy o życie po tym, jak do ośrodka pomocy społecznej wszedł mężczyzna, polał pomieszczenie łatwopalną substancją i podpalił.
- Już w listopadzie apelowaliśmy, żeby poprawić bezpieczeństwo pracowników socjalnych. Tragedia w Makowie to kolejny przykład agresji, która jest na nas przelewana - alarmuje w rozmowie z tvn24.pl Paweł Maczyński, wiceprzewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej.
Nasz rozmówca przypomina, że niecałe dwa miesiące temu w Górze Kalwarii (woj. mazowieckie) doszło do innego, dramatycznego ataku na pracownika socjalnego. Wtedy do miejscowego gmachu pomocy społecznej weszła młoda kobieta, która nożem zaatakowała kierowniczkę urzędu i jedną z pracownic. Na szczęście, wtedy nikt nie zginął.
- Takie dramatyczne sytuacje są nagłaśniane, ale z przemocą pracownicy społeczni spotykają się niemal cały czas. Szacujemy, że w ciągu roku dochodzi do kilkudziesięciu sytuacji, w których są ofiarami przemocy fizycznej. Gróźb nawet nie liczymy, bo to codzienność - podkreśla Paweł Maczyński.
Fikcyjny zapis?
Pracownicy socjalni i asystenci rodziny są chronieni tak samo, jak inne służby, na przykład policjanci. Osoba, która zaatakuje pracownika pomocy społecznej może odpowiadać przed sądem za naruszenie nietykalności funkcjonariusza publicznego.
- Niestety, ten zapis to bardzo często fikcja. Prokuratorzy nagminnie umarzają postępowania w sprawie napaści na pracowników socjalnych - podkreśla rozmówca tvn24.pl.
I dodaje, że w tej sprawie związki pracowników socjalnych i pomocy społecznej skierowały pismo do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.
- Apelowaliśmy w nim o podjęcie działań, które pomogłyby poprawić nasze bezpieczeństwo - informuje Maczyński.
"Wyrobić standardy"
Na czym miałyby polegać te działania? Maczyński wyjaśnia, że prokuratorzy powinni z większą niż dotąd starannością podchodzić do przypadków agresji wobec pracowników socjalnych.
- W perspektywie czasowej pozwoliłoby to na utrwalenie w świadomości społeczeństwa, że atak na pracownika socjalnego może wiązać się z dużymi konsekwencjami prawnymi. Chodzi o wyrobienie pewnych standardów - argumentuje wiceprzewodniczący federacji związkowej.
Oprócz tego związkowcy oczekują, że wdrożone zostaną odpowiednie działania profilaktyczne, takie jak sprawne procedury bezpieczeństwa, których pracownik mógłby się trzymać w razie zagrożenia.
- Zdajemy sobie sprawę, że mówimy o działaniach, które leżą po stronie pracodawców. Chcemy sprawę nagłośnić, żeby w przyszłości nigdy nie było już takich dramatycznych wiadomości - kwituje Paweł Maczyński.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż\kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24/skierniewickajazda