Znalezione nie kradzione? Jednak nie. Łowcy skarbów z zarzutami

"Nielegalne wykopaliska rujnują kontekst historyczny" Tutaj - wykopaliska z woj
"Nielegalne wykopaliska rujnują kontekst historyczny" Tutaj - wykopaliska z woj. świętokrzyskiego
Źródło: TVN24 Łódź

Spotykali się na "łowy", uruchamiali wykrywacze metalu i szukali. Ośmiu mężczyzn wykopało z ziemi monety, amunicję, hełmy i inne historyczne zabytki. Problem w tym, że znaleziska przywłaszczyli – dlatego usłyszeli zarzuty, grozi im do 5 lat więzienia.

Grupa ośmiu mężczyzn miała wspólną pasję. Dzielili się nią z internautami. W sieci umieścili film, na którym widać, jak rozkopują miejsce wskazane przez wykrywacz metali. Po kilku chwilach cieszą się ze znalezienia zabytkowych monet.

- Mężczyźni prowadzili nielegalne prace wykopaliskowe. Jak się okazało, robili to nie raz – mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Jak ustalili śledczy, grupa znajomych spotykała się co najmniej od września 2014 roku. Działali na terenie województwa mazowieckiego, łódzkiego i pomorskiego.

- Wykorzystując wykrywacze metali, poszukiwali zabytkowych przedmiotów, które wykopywali z ziemi i następnie przywłaszczali. W ten sposób weszli w posiadanie monet, amunicji, hełmów czy innych historycznych zabytków – tłumaczy prokurator.

Grozi im do pięciu lat więzienia

Podejrzani mają od 33 do 38 lat. Podczas przesłuchania w prokuraturze przyznali się do zarzutów niszczenia i przywłaszczania zabytków w związku z prowadzonymi nielegalnymi pracami wykopaliskowymi. Polski kodeks przewiduje za to przestępstwo nawet do pięciu lat więzienia.

W ich domach udało się zabezpieczyć część zabytków wykopanych z ziemi przez miłośników poszukiwań.

Coraz więcej „łowców”

O wyposażonych w wykrywacze metalu „łowcach” zabytków, redakcja tvn24.pl rozmawiała niedawno z z profesorem Pawłem Valde-Nowakiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreślał on, że coraz więcej osób próbuje poszukiwać cennych, zakopanych przedmiotów.

Twierdzi też, że jest to związane z łatwą możliwością sprzedaży „łupów” – na przykład przez internet. Taka działalność jest jednak tragedią dla archeologów.

- My (archeolodzy) mamy swój rejestr obiektów - grodzisk, zamczysk, cmentarzysk. Zdarza się, że poszukiwacze skarbów w sposób podstępny te informacje uzyskują – zwłaszcza ci, którzy nie korzystają z własnych baz, z literatury. Wtedy otwiera się możliwość penetrowania stanowisk, które są w trakcie prac wykopaliskowych albo też były swego czasu badane i te badania zostały z jakiegoś powodu (np. braku funduszy) przerwane. A wejście na nie osób, które mają nie do końca czyste zamiary, mówiąc wprost, chcą handlować wykopanymi przedmiotami - z reguły prowadzi do poważnych, bezpowrotnych zniszczeń. To jest plaga dla archeologów – podkreślał rozmówca tvn24.pl.

Prof

video-1467157

Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: