Steve V. może spędzić resztę życia za kratkami za zabójstwo trzyletniego Nikodema, syna swojej partnerki. Do winy się jednak nie przyznaje. Twierdzi, że nie wie, co stało się dziecku. Śledczy sprawdzają, czy już wcześniej mógł katować chłopca.
O śmierci trzyletniego Nikodema pisaliśmy na tvn24.pl w poniedziałek. Teraz udało nam się więcej dowiedzieć o okolicznościach koszmaru.
Podejrzanym o zgwałcenie, znęcanie się i wreszcie zabójstwo chłopca jest 25-letni Steve V. Ma dwa paszporty - kanadyjski i portugalski. Młodszą od siebie o dwa lata matkę Nikodema poznał przez internet. Para zamieszkała razem w połowie sierpnia na osiedlu bloków wielorodzinnych w Wieruszowie (woj. łódzkie). Steve V. próbował zatrudnić się jako lektor języka angielskiego, chociaż nie miał za sobą żadnych kursów.
Podejrzane siniaki
Około 20 września matka zauważyła, że na ciele Nikodema pojawiły się siniaki, których pochodzenia nie umiała sobie wytłumaczyć. Jej nowy partner zarzekał się, że nigdy nie uderzył dziecka. Nikodem też nigdy miał nie żalić się na partnera matki.
27 września matka z dzieckiem odwiedziła lekarza. Poinformowała go o niepokojących siniakach. Lekarz stwierdził, że należy wykonać badanie krwi.
"Jest nieprzytomny"
Dwa dni później, w miniony piątek, Nikodem wraz z mamą przyszli na pobranie krwi. Potem chłopiec został odwieziony do domu, a matka poszła o godzinie 13 do pracy. Dzieckiem - jak zwykle - miał opiekować się 25-letni obcokrajowiec.
Godzinę później kobieta dostała telefon od partnera. Mężczyzna powiedział, że Nikodem jest nieprzytomny. Matka wybiegła z pracy i wezwała pogotowie. Okazało się, że stan dziecka jest krytyczny.
- Dziecko miało masywne obrażenia czaszkowo-mózgowe z masywnym krwawieniem - informuje Jolanta Szkilnik z prokuratury w Sieradzu.
Nikodem został przetransportowany śmigłowcem do szpitala im. Matki Polki w Łodzi. Tam zmarł dzień później.
Nie przyznaje się do winy
W niedzielę Steve V. usłyszał zarzuty. Przesłuchanie odbyło się z udziałem tłumacza.
- Mężczyzna nie przyznał się do winy. Stwierdził, że nie wie, co stało się dziecku - mówi Adrian Sikora, prokurator zajmujący się sprawą.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, mężczyzna opowiada, że poszedł pod prysznic. Kiedy spod niego wyszedł, Nikodem być już ponoć nieprzytomny.
Kolejne kroki
Steve V. został tymczasowo aresztowany. Za kratkami spędzi trzy najbliższe miesiące. W Polsce nie był dotąd notowany.
- W środę odbędzie się sekcja zwłok zmarłego dziecka. Jej wyniki pozwolą na ustalenie, czy chłopiec mógł też wcześniej być ofiarą przemocy - informuje prokurator Sikora.
Śledczy chcą też sprawdzić, czy lekarze zajmujący się chłopcem mieli wcześniej szansę na stwierdzenie, że chłopiec może być ofiarą przemocy. Zabezpieczono już dokumentację medyczną z przychodni, w której leczony był Nikodem.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN 24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Łodzi