Kupują dopalacze, biorą i umierają. Tylko od zeszłego tygodnia stwierdzono dziewięć przypadków śmierci po dopalaczach. - Być może dilerzy mieszają skład, aby pozbyć się zapasów przed zmianą prawa - mówią policjanci operacyjni zajmujący się przestępstwami narkotykowymi.
W środę przed południem znaleziono 34-latka, który miał przy sobie szklaną rurkę z niewielką ilością substancji, najpewniej był to dopalacz.
- W pobliżu znaleziono także pozostałości brunatnej plastycznej substancji - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Osoby, które w ostatnim czasie straciły życie mają od 19 do 40 lat. Wszystkie zmarły w dwóch miastach - Łodzi i oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów Bełchatowie.
- Być może mamy do czynienia z mieszaniem składów kilku dopalaczy, żeby szybciej pozbyć się zapasów - sugeruje łódzki policjant zajmujący się przestępstwami narkotykowymi.
Kolejne ofiary
W miniony piątek policja poinformowała o śmierci 30-latki z Łodzi. To był początek czarnej serii. Tego samego dnia w szpitalu w Bełchatowie zmarł 27-latek.
To właśnie w tych dwóch miastach dochodziło w ostatnich dniach do kolejnych tragedii. W weekend zmarł 19-letni Dawid, z matką którego udało nam się porozmawiać.
Kilka ulic dalej, też po dopalaczach zmarł 36-latek. Jego ciało zostało znalezione na klatce schodowej. W czasie tego samego weekendu na imprezę w centrum Łodzi poszła 21-letnia dziewczyna i jej o rok starszy partner. Też brali dopalacze. Oboje źle się poczuli. Poszli spać, ale ona już się nie obudziła. Jej martwe ciało znalazł znajomy, który dał parze przenocować u siebie.
W poniedziałek stwierdzono jeszcze dwa zgony - 34-latka w bełchatowskim szpitalu i 40-latka, którego ciało leżało w bramie jednej z łódzkich kamienic.
We środę rano policja doniosła o kolejnej, ósmej już ofierze. To 25-latek, który zmarł w mieszkaniu w centrum Łodzi.
Dla porównania - z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że od stycznia do końca czerwca w całej Polsce odnotowano 11 przypadków śmierci po dopalaczach.
Zrujnowane życie
Anna Florczyk, specjalista terapii uzależnień tłumaczy, że dopalacze bywają dużo mocniejsze i bardziej uzależniające niż tradycyjne narkotyki.
- Osobom, które w nie wejdą bardzo trudno nie zmarnować swojego życia - mówi.
- Nie ma sensu ich brać, teraz to wiem. Przez dopalacze przeżyłem własną śmierć, dosłownie umierałem pod ich wpływem - tłumaczy przed kamerą TVN24 Patryk, podopieczny ośrodka terapii uzależnień.
Przesłuchania i zarzuty
W związku ze zgonami, policja zatrzymała już osiem osób, w tym sześć minionej nocy w Bełchatowie. Wcześniej wpadło dwóch mężczyzn z Łodzi. Obaj usłyszeli już zarzuty.
- Jeden z nich jest podejrzany o narażenie życia i zdrowia wielu osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo, w związku z wprowadzaniem do obrotu środków zastępczych tzw. dopalaczy - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Takie same zarzuty usłyszał 34-latek, który miał dopalacze sprzedać 21-latce z Łodzi.
- Podczas zatrzymania mężczyzna podjął nieudaną próbę ucieczki - mówi kom. Marcin Fiedukowicz z łódzkiej policji.
U niego również zabezpieczono tzw. dilerki z masą plastyczną, która będzie przedmiotem szczegółowych badań.
- Zatrzymany nie miał przy sobie kluczy do swojego mieszkania, zatem przy użyciu wysięgnika straży pożarnej policjanci dostali się na I piętro kamienicy, gdzie zabezpieczono m.in. kolejne dilerki, wagę elektroniczną oraz porcje substancje w postaci kryształów, proszków i mas plastycznych - mówi kom. Fiedukowicz.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24