Wyrok jest nieprawomocny. Jego uzasadnienie, podobnie jak cały proces, było niejawne. Robert K. został uznany winnym naruszenia nietykalności osobistej dwóch chłopców 11-latka, jednego ze swoich najzdolniejszych uczniów oraz jego o rok młodszego brata.
Sąd rejonowy dla Łodzi - Widzewa skazał trenera na dziewięć miesięcy więzienia. Kara jest zawieszona na trzy lata próby. W tym czasie Robert K. nie może zbliżać się do poszkodowanych chłopców.
Na ogłoszeniu wyroku nie pojawił się oskarżony. W łódzkim sądzie na chwilę pojawiła matka bitych chłopców, ale nie chciała rozmawiać z dziennikarzami.
"Bicie i poniżanie"
O przemocy w szkole boksu tajskiego prowadzonej przez Roberta K. informowali w kwietniu tego roku dziennikarze "Uwagi" TVN. Autor reportażu rozmawiał z matką chłopców. To ona zauważyła podejrzane ślady na ciele jednego z chłopców.
- Syn miał się iść kąpać i zaczął się rozbierać. Zapomniał, że ma na ciele ślady, które były spowodowane tym, że dostał od trenera, kolejny raz pasem od kimona namoczonym w wodzie - opowiada kobieta.
Na rozmowę z dziennikarzem zdecydował się też 11-latek. Jeszcze niedawno był jednym z najzdolniejszych zawodników w łódzkiej szkole.
- Straciłem zapał do trenowania, gdy trener zaczął mnie bić. Mówił, że to będzie nasza tajemnica, żebym nikomu nie mówił tego - opowiadał były podopieczny Roberta K.
Mimo licznych sukcesów i dobrze zapowiadającej się kariery chłopak zrezygnował ze sportu. Dopiero po kilku tygodniach trafił pod skrzydła nowego trenera.
Kolejne wątki?
- Przekazał nam informację, że w stosunku do jego syna były realizowane bardzo podobne zachowania - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi. Śledczy wysłuchali też historii kobiety, której syn trenował kilkanaście lat temu.
- Informacje, jakimi dysponujemy obecnie, są szersze. Zrealizowano przeszukanie, w toku którego zabezpieczone zostały laptopy, karta pamięci, pendrive, telefon komórkowy - wylicza prokurator Kopania.
- Chcemy odtworzyć zawarte tam treści, sprawdzić, czy nie ma treści niedozwolonych, zabronionych - uściśla.
Decyzją sądu ewentualne nowe sprawy będą rozpatrywane w osobnych postępowaniach, kiedy prokuratura zbierze materiał dowodowy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24