- O życiu decydują sekundy, a my tracimy od lat minuty - narzekają strażacy z Bolimowa (woj. łódzkie). W zeszłym roku mieli 30 akcji na autostradzie - za każdym razem, żeby dostać się do poszkodowanych, musieli najpierw rozkręcić barierki energochłonne.
Są bardziej zapracowani niż strażacy z sąsiednich remiz.
- Przez to, że mamy u siebie autostradę, mamy dwa razy więcej pracy niż inni strażacy - mówi Robert Mijalski, prezes OSP w Bolimowie.
Najkrótsza droga na A2 prowadzi nie przez okoliczny węzeł autostradowy, ale przez jedną z bram ewakuacyjnych. Najpierw trzeba otworzyć, albo przeciąć znajdującą się tu kłódkę. Potem zaczyna się walka z barierami energochłonnymi.
- Musimy rozkręcać śruby i demontować fragment barier, aby dostać się do potrzebujących. Musimy majsterkować, zamiast skupić się na ratowaniu potrzebujących - dodaje strażak.
Cenny czas
Mocowanie się ze śrubami zajmuje - według strażackich wyliczeń - od 5 do 10 minut.
- Tutaj samochody pędzą z dużą prędkością. Kiedy dochodzi do wypadku, to obrażenia zazwyczaj są potężne - opowiada Robert Mijalski.
I tłumaczy, że obficie krwawiącej osobie trzeba jak najszybciej udzielić pomocy.
- Tyle, że infrastruktura nam to uniemożliwia. Chcielibyśmy mieć specjalne bariery, które można otworzyć zdejmując specjalne kliny - dodaje rozmówca TVN24.
Apelowaliśmy, już dawno
Co na to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad? Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiego oddziału informuje, że dezinstalowanie barier faktycznie może zabrać sporo czasu.
- Kiedy budowana była autostrada A2, nie było barier demontowanych na kliny, które spełniałyby autostradowe normy. Musieliśmy zatem instalować takie, a nie inne - opowiada rzecznik.
Dodaje jednak, że od pewnego czasu sytuacja się zmieniła i już teraz można bez problemu zamówić bariery, o których marzą bolimowscy strażacy. Czemu zatem nie są one jeszcze zainstalowane?
- Tego typu prace wykonujemy na wniosek służb. Nie udało mi się odnaleźć wniosku, który dotyczyłby Bolimowa. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że bariery były już wymieniane w wielu strategicznych punktach - zaznacza Zalewski.
Co na to strażacy z Bolimowa? Twierdzą, że pisma były wysyłane już dawno przez Państwową Straż Pożarną w Skierniewicach. Tę wersję zresztą potwierdza rzecznik straży w Skierniewicach, mł. bryg. Mariusz Wielgosz.
- Pismo zostało wysłane w 2016 roku. W najbliższym czasie upomnimy się ponownie - mówi w rozmowie z tvn24.pl.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: OSP Bolimów