Bezbarwny aerozol, który odbija światło ma zapewnić widoczność pieszym - z takim założeniem Urząd Marszałkowski w Łodzi przekazał miejscowej policji 220 puszek z odblaskiem w spreju. Funkcjonariusze mają patrolować słabo oświetlone miejsca, gdzie w ostatnich latach dochodziło do wypadków i proponować spryskanie substancją rowerów, butów a nawet - jak ktoś sobie tego będzie życzył - kurtek. Sprawdziliśmy, jak to działa w praktyce. Wnioski? Bardzo mieszane.
Problem słabo oświetlonych pieszych wraca każdej jesieni. Policja apeluje o noszenie odblasków i przypomina, że poza terenem zabudowanym są one obowiązkowe. Problem w tym, że i w miastach dochodzi do wypadków związanych z tym, że piesi są słabo widoczni dla kierowców. W tym roku łódzka policja we współpracy z urzędem marszałkowskim chce podejść do sprawy nowatorsko.
- Zakupiliśmy 220 sprejów z bezbarwną substancją, która zostawia na powierzchni drobinki odbijające światło. W ramach programu pilotażowego, realizowanego z Komendą Wojewódzką Policji, funkcjonariusze będą rozpylać substancję na rowerach, hulajnogach a nawet ubraniach pieszych, którzy wyrażą na to zgodę i w ten sposób będą poprawiać ich bezpieczeństwo - przekazała Joanna Skrzydlewska, marszałek województwa łódzkiego.
Zaznaczała, że "dla wielu młodych osób odblaski nie są sexy" i sprej może stanowić doskonałe rozwiązanie problemu.
Norweski trop
O tym, że to świetny pomysł przekonuje młodszy inspektor Kamil Szczęsny, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Łodzi. Podczas zorganizowanej w środę konferencji prasowej przypominał, że pieszy po zmroku jest widoczny przez kierowcę z odległości około 40 metrów. - Odblaski sprawiają, że kierowca może zauważyć pieszego już z odległości 150-200 metrów. To samo może dać odblask w spreju - zaznaczał policjant. Pytany na konferencji o to, czy substancja jest wodoodporna i czy nie spłynie z ubrań podczas deszczu odparł, że "to zależy od warunków atmosferycznych". - Z mojej wiedzy wynika jednak, że środek jest bardzo trwały - zaznaczył.
- Tego typu rozwiązania jako pierwsi wprowadzili Norwegowie. Cieszę się, że to łódzka policja jest w awangardzie, jeżeli chodzi o Polskę - przekazał mł. insp. Szczęsny.
Same plusy?
Dodatkowo, jak zaznaczono podczas konferencji, osoby, które zdecydują się nosić kurtkę pokrytą odblaskiem w spreju nie będą dziwnie świecić się na ulicy.
- Substancja działa w ten sposób, że odbija światło w jednym z kierunków i jest widoczne dla obserwatora znajdującego się w pobliżu źródła. To istotne nie tylko ze względów estetycznych, ale też z powodu bezpieczeństwa. Święcący piesi mogliby odwracać uwagę kierowców - zaznacza aspirant Aneta Błędniak-Kałka z łódzkiej drogówki.
Podsumowując - substancja w spreju ma być trwała, zwiększać bezpieczeństwo, nie dekoncentrować innych użytkowników ruchu i nie sprawiać, że będziemy głupio wyglądać na ulicy.
Test i mieszane uczucia
Czy zatem mówimy o produkcie doskonałym? Postanowiliśmy to sprawdzić. Nasza reporterka Ewelina Galoch poprosiła policjantów, żeby jej kurtka została pokryta substancją.
- Kiedy zwróciłam uwagę, że to niewiele dało, usłyszałam, że efekt odblaskowy pojawi się za jakiś czas, kiedy substancja wyschnie - mówi dziennikarka.
Dlatego też nasza ekipa powtórzyła testy godzinę później. - Pojechaliśmy na nieoświetloną ulicę. Ewelina wysiadła, a ja chciałem sprawdzić, z jakiej odległości zobaczę jej świecącą kurtkę - relacjonuje Miłosz Macierzyński, nasz operator kamery.
Wynik eksperymentu był więcej, niż rozczarowujący. Kurtka w ogóle się nie świeciła - co zresztą utrwaliliśmy naszą kamerą.
- Ewelina odeszła od auta na jakieś 15-20 metrów i zniknęła w mroku. Może gdyby była dalej od reflektorów, drobinki zaczęłyby odbijać światło - relacjonuje nasz operator.
Nasza ekipa kontynuowała testy kolejnego dnia. Okazało się, że sprej działa, ale tylko w określonych warunkach.
- Odblaskowe drobinki odbijają światło, ale tylko w sytuacji, kiedy jego źródło jest obok oczu obserwatora - mówi Miłosz Macierzyński.
- Każdy pomysł zwiększający bezpieczeństwo jest dobry, ale w tym wypadku trzeba mieć wątpliwości. Gdyby nie fakt, że kurtkę spryskali funkcjonariusze policji, byłabym przekonana, że to my źle nanieśliśmy substancję - dodaje Ewelina Galoch.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl