- Ta sytuacja nie powinna się zdarzyć, jest mi bardzo przykro - powiedział "Faktom TVN" właściciel firmy budowlanej, która ocieplała wieżowiec w Płocku (woj. mazowieckie). W miniony weekend z balkonu spadły dwie osoby, bo barierka była zamontowana w styropianie, a nie konstrukcji budynku.
Jak się okazało, do tragedii doszło przez fuszerkę budowlańców, którzy pod koniec ubiegłego roku ocieplali wieżowiec.
"Czegoś takiego nie widziałem"
Inspektorzy nadzoru budowlanego, który przyjrzeli się gmachowi już po tragedii stwierdzili, że barierka balkonowa, o którą oparł się jeden z mężczyzn, była przymocowana do styropianu. I mogła w każdej chwili odpaść.
- Barierki tego typu powinny być zakotwiczone w konstrukcji budynku. Wiele rzeczy już widzieliśmy, ale czegoś takiego jeszcze nie - mówi Zbigniew Gołębiewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Płocku.
Firma przeprasza
Postępowanie w sprawie wypadku prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Zostało ono wszczęto z artykułu, który mówi, że ktoś, kto nienależycie wykonuje prace budowlane i naraża tym samym kogoś innego na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, może być skazany nawet na trzy lata pozbawienia wolności.
Na razie jednak nikt nie usłyszał w tej sprawie zarzutów.
Właściciel firmy odpowiadającej za prace budowlane w krótkiej rozmowie z "Faktami TVN" stwierdził, że "taka sytuacja nie powinna się zdarzyć".
- Jest mi naprawdę bardzo przykro - skwitował.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź / PAP