W poniedziałek senator Krzysztof Brejza poinformował o tym, że Poczta Polska miała stracić 20 milionów złotych. Z jego informacji wynika, że siatka osób "przejęła kody do przesyłania pieniędzy". Sprawę bada łódzka prokuratura. Śledczy w rozmowie z tvn24.pl potwierdzają, że faktycznie doszło do wyłudzenia pieniędzy, ale łupem sprawców padły nieco ponad trzy miliony złotych, z czego większość stracił jeden z banków. Poczta oświadczyła zaś, że "nie doszło do przejęcia żadnych kodów".
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza w poniedziałek za pośrednictwem mediów społecznościowych alarmował o "wielkiej aferze w Poczcie Polskiej". Zdaniem senatora to "najbardziej skrywana tajemnica państwa PiS".
Polityk napisał, że doszło do "przejęcia kodów wewnętrznych Poczty" umożliwiających przesyłanie pieniędzy. Wskazał, że Poczta Polska miała właśnie w ten sposób stracić 20 mln złotych. Do wpisu Brejza załączył pismo skierowane do premiera Mateusza Morawieckiego.
Senator Koalicji Obywatelskiej pyta w nim, czy poczta faktycznie straciła 20 milionów złotych i od kiedy toczy się postępowanie w tej sprawie. Oczekuje też odpowiedzi na pytanie, czy decyzja o zaangażowaniu Poczty Polskiej do przeprowadzenia wyborów prezydenckich zapadła przed czy po ujawnieniu kradzieży.
Wpis został opatrzony hasztagami "miało nie wyjść" oraz "poczta jak durszlak".
Prokuratura: cztery osoby aresztowane, nie złamano zabezpieczeń
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, sprawę zniknięcia pieniędzy z Poczty Polskiej i jednego z banków badają śledczy z Prokuratury Rejonowej Łódź-Górna. Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania poinformował nas, że śledczy ustalili dotąd, że w wyniku przestępstwa Poczta Polska straciła 276 tys. złotych, a jeden z banków - ponad trzy miliony złotych.
- Ustalenia wskazują, że usiłowano wyłudzić kolejne środki na szkodę banków i poczty w wysokości około 16,5 miliona złotych - dodaje Kopania.
Jednocześnie prokurator podkreśla, że dotychczasowe ustalenia nie wskazują, że do przestępstwa doszło wskutek złamania cyfrowych zabezpieczeń i haseł dostępu Poczty Polskiej. Jaki był sposób działania sprawców? Śledczy na to pytanie - zasłaniając się dobrem postępowania - nie chcą odpowiedzieć.
- Mogę jedynie powiedzieć, że polegał on na wykorzystywaniu działalności jednej z agencji pocztowych w Łodzi - mówi prokurator Kopania.
Dodaje, że do przestępstw - według zebranego dotąd materiału dowodowego - miało dojść w kwietniu tego roku.
- Do teraz zatrzymane w tej sprawie zostały cztery osoby pod zarzutem oszustwa i wyłudzenia mienia o znacznej wartości. Decyzją sądu podejrzani zostali aresztowani - mówi rzecznik prokuratury.
Poczta dementuje i mówi o "udaremnionej próbie wyłudzenia"
Poczta Polska w odpowiedzi na wpis senatora Brejzy wydała oświadczenie, w którym informuje, że 17 kwietnia faktycznie doszło do próby wyłudzenia 20 mln złotych, ale próba ta została "błyskawicznie udaremniona", a sprawę przekazano łódzkiej policji.
W oświadczeniu spółki znalazła się wypowiedź jej wiceprezesa Grzegorza Kurdziela. Zapewnił on, że systemy bezpieczeństwa poczty nie zostały złamane: "Nie doszło do przejęcia żadnych kodów, o których wspomina Senator Krzysztof Brejza, ani tym bardziej kwoty 20 mln złotych".
Jednocześnie Poczta Polska w oficjalnym stanowisku nie wspomina, że - jak informuje prokuratura - do wyłudzenia części pieniędzy faktycznie doszło.
Spółka chwali się też, że powstrzymanie grupy przestępczej było możliwe "dzięki obowiązującym w Poczcie Polskiej sprawdzonym i skutecznym procedurom bezpieczeństwa obrotu pieniędzmi i przetwarzania danych".
Dalej czytamy, że sytuacja z Łodzi "doskonale ilustruje, jak dobrze funkcjonują odpowiednie procedury, które gwarantują bezpieczeństwo powierzanych nam danych, pieniędzy i przesyłek".
Poczta Polska skrytykowała też łączenie zdarzenia z "kontekstem wyborczym": "Błędnym i nieuprawnionym jest łączenie tego faktu z kontekstem wyborczym i insynuowanie, że Poczta miałaby niewłaściwe zabezpieczenie systemów informatycznych, czy procedur bezpieczeństwa, bo tak nie jest" - oświadcza spółka.
Poczta Polska informuje, że zarzuty postawione dziś Poczcie Polskiej i przedstawione opinii publicznej za pośrednictwem mediów społecznościowych przez Pana Senatora Krzysztofa Brejzę są nieprawdziwe i krzywdzące dla osiemdziesięciotysięcznej społeczności pocztowców. 17 kwietnia br. Poczta Polska odnotowała próbę wyłudzenia 20 mln złotych, którą błyskawicznie udaremniła informując łódzką Policję. Powstrzymanie grupy przestępczej było możliwe dzięki obowiązującym w Poczcie Polskiej sprawdzonym i skutecznym procedurom bezpieczeństwa w zakresie obrotu pieniędzmi i przetwarzania danych. - Ten przykład doskonale ilustruje, jak dobrze funkcjonują odpowiednie procedury, które gwarantują bezpieczeństwo powierzanych nam danych, pieniędzy i przesyłek - mówi Grzegorz Kurdziel wiceprezes Zarządu Poczty Polskiej. - Nie doszło do przejęcia żadnych kodów, o których wspomina Senator Krzysztof Brejza, ani tym bardziej kwoty 20 mln złotych – podkreśla Grzegorz Kurdziel. Sytuacja, jaka miała miejsce 17 kwietnia w Łodzi, to zwykła, nieudana próba kradzieży środków pieniężnych. Błędnym i nieuprawnionym jest łączenie tego faktu z kontekstem wyborczym i insynuowanie, że Poczta miałaby niewłaściwe zabezpieczenia systemów informatycznych, czy procedur bezpieczeństwa, bo tak nie jest. Dzięki sprawnym działaniom Poczty Polskiej łódzcy policjanci zatrzymali grupę przestępców. Poczta Polska zabezpieczyła liczne dowody w tej sprawie i współpracuje z organami ścigania.
Źródło: TVN24 Łódź