Widzew Łódź, ostatni polski reprezentant w Lidze Mistrzów nie ma gdzie rozgrywać spotkań w I lidze. Stadion klubu jest budowany od nowa, a działacze od kilku miesięcy nie potrafią znaleźć zastępstwa. Klub zapewnia, że kibice nie mają się czym martwić, bo „wyrobi się” w terminie narzuconym przez PZPN.
Widzew Łódź musiał "wyprowadzić się" ze swojego obiektu, bo obecnie trwają tam prace rozbiórkowe. W przyszłym roku przy Piłsudskiego w Łodzi ma już stać nowoczesny obiekt. Wciąż jednak nie udało się znaleźć żadnego zastępstwa, a widzewiacy na boisko mają wrócić już na początku marca.
W czwartek komisja licencyjna PZPN odrzuciła pomysł łodzian, żeby rozgrywać spotkania na obiekcie w Byczynie pod Poddębicami. Dlaczego?
- Chodziło przede wszystkim o zbyt małą liczbę miejsc dla widzów i brak wydzielonego sektora dla kibiców gości - mówi tvn24.pl Michał Kulesza, rzecznik prasowy Widzewa.
Wyścig z czasem
Klub dostał czas do soboty, 21 lutego na przedstawienie PZPN informacji o tym, gdzie będzie rozgrywał spotkania. Działacze Widzewa będą robić wszystko, żeby dostosować obiekt w Byczynie do wymagań PZPN.
Obiekt zastępczy musi mieć - według wytycznych komisji licencyjnej - co najmniej 2 tys. miejsc. Stadion w Byczynie ma ich tylko 450.
Przedstawiciele łódzkiego Widzewa zapowiadają, że na obiekcie pojawią się niedługo tymczasowe, przenośne trybuny. - Jesteśmy przekonani, że zdążymy w terminie - zapewnia Kulesza.
Czasu jest jednak bardzo mało - swoje pierwsze spotkania Widzew ma rozegrać 7 lub 8 marca.
"Plan B"
Kibice mogą oglądać zamieszanie z coraz większym niepokojem, bo akcja pt. "szukanie stadionu zastępczego" przedłuża się.
Jeszcze latem wydawało się, że piłkarze Widzewa będą swoje spotkania rozgrywać na obiekcie w Piotrkowie Trybunalskim. To miało być najlepsze i najmniej problemowe rozwiązanie. W końcu piotrkowski obiekt był niedawno remontowany i spełnia podstawowe wymagania PZPN pod względem liczby miejsc dla widzów.
Problem w tym, że działaczom łódzkiego klubu nie udało się dogadać z zarządcą obiektu - Ośrodkiem Sportu i Rekreacji w Piotrkowie.
Z nożem na gardle
Widzew jest obecnie "czerwoną latarnią" zaplecza ekstraklasy. Przed spadkiem do II ligi (trzeciej klasy rozgrywkowej) ma uchronić łodzian nowy trener - Wojciech Stawowy.
- Budujemy nową, silną drużynę. Tymczasowe problemy organizacyjne nie przeszkodzą nam w realizowaniu celów sportowych - kwituje Michał Kulesza, rzecznik klubu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź,http://www.osirpt.pl/, widzew.pl