Dmuchane lalki nie są dla zbyt hojnie obdarzonych przez naturę mężczyzn. Skuterem nie wolno jeździć w deszczu, a strój kąpielowy jest do pływania - nie do zjeżdżania ze zjeżdżalni na basenie. Takich argumentów używają sprzedawcy oraz serwisy, które rozpatrują reklamacje klientów. - Rzeczoznawcy czasami stają na głowie, żeby je odrzucić - opowiada rzecznik konsumentów w Łodzi.
Tu zawsze jest tłoczno - każdego miesiąca do biura rzecznika praw konsumentów w Łodzi zgłasza się nawet 10 tysięcy osób. W kolejce jest nerwowo; w końcu niemal każdy czekający na interwencję rzecznika czuje się oszukany przez sprzedawcę lub serwis gwarancyjny.
Niedawno przyszedł tu łodzianin, który miał ze sobą dmuchaną sekslalkę i pismo z serwisu gwarancyjnego. W nim tłumaczono, dlaczego nikt nie naprawi jej erotycznej zabawki.
- Otrzymał stanowisko, w którym tłumaczono, że zabawka popsuła się na skutek uszkodzenia mechanicznego. Wszystko z winy użytkownika i jego zbyt dużego przyrodzenia - kręci głową Zbigniew Kwaśniewski, miejski rzecznik konsumenta w Łodzi.
Konsument kontra serwis
Po interwencji rzecznika serwis jednak przyznał rację konsumentowi i łodzianin otrzymał nową zabawkę. Nie zawsze jednak walka kończy się tak łatwo.
- Sprzedawcy zatrudniają rzeczoznawców, a ci dostają premie za odrzucane reklamacje. Dlatego też decydują się na pokrętne tłumaczenia, mnie już nic nie dziwi - mówi nam Kwaśniewski.
I dodaje, że najgorzej jest z uszkodzonym obuwiem. W czasie rozmowy z nami rzecznik pisze akurat pismo do serwisu, który odrzucił reklamację na rozklejone, sportowe buty.
- Rzeczoznawca uznał, że klient ruszał paluchem w swoim bucie a nie powinien. W ten sposób przyczynił się do uszkodzenia mechanicznego - relacjonuje.
Kąpielówki do pływania, nie zjeżdżania
Podobnych historii zresztą rzecznik ma sporo. Opowiada na przykład o odrzuconej reklamacji klientki, której odkleił się obcas. Rzeczoznawca uznał, że "zbyt słabo wiązała sznurówki". To miało spowodować, że stopa ruszała się w bucie i naruszała mocowanie obcasa.
- Przedsiębiorcy i serwisy uwielbiają zrzucać winę na konsumenta. Zajmowałem się sprawą uszkodzonego portfela skórzanego. Klient usłyszał, że zbyt często otwierał i zamykał portfel i to przez niego skóra się przetarła - uśmiecha się Zbigniew Kwaśniewski.
Z winy innego klienta (według sprzedawców i rzeczoznawców) zniszczony zostały markowy strój kąpielowy. Przetarł się z tyłu, bo "klientka korzystała ze zjeżdżalni, czyli niezgodnie z przeznaczeniem".
- Specjaliści uznali, że kąpielówki są do pływania, a nie zjeżdżania - dodaje.
Skuter tylko na słońce
Zdenerwowanie konsumentów i ich zdeterminowanie w walce o swoje prawa jest proporcjonalne do wartości uszkodzonego lub felernego przedmiotu. Łódzki rzecznik konsumentów opowiada nam historię właściciela skutera. Na maszynie po kilku miesiącach użytkowania pojawiła się rdza.
Kwaśniewski tłumaczy, że i tutaj rzeczoznawcy nie zamierzali uznać reklamacji. Klient dowiedział się, że używał skutera w "niesprzyjających warunkach atmosferycznych". Czyli jeździł w deszczu.
Erotyczne gadżety to też towar
Rozmówca tvn24.pl zaznacza, że w ostatnim czasie coraz więcej jest reklamacji od klientów, którzy skarżą się na asortyment erotyczny.
- Wcześniej takich osób było mniej. Dziś już nikt nie wstydzi się opowiadać o tym, że pękła mu dmuchana lalka czy kulki kegla okazały się za mało wytrzymałe i zmieniły swój pierwotny kształt - mówi Żurawski.
Rzecznik podkreśla, że cieszy się z takiego obrotu rzeczy.
- Świadczy to coraz bardziej o naszej świadomości. O tym, że umiemy walczyć o swoje prawa i nie paraliżuje nas strach "co ludzie pomyślą" - kończy.
Tylko w tamtym roku biuro rzecznika konsumentów wysłało ponad 2 tys. wystąpień w sprawie niewłaściwego potraktowania klienta. Setki spraw mają swój ciąg dalszy w sądzie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock