Mieszkaniec Pabianic (woj. łódzkie) przyszedł do komisariatu, żeby zostać zatrzymanym - informuje policja. Kiedy usłyszał odmowę, 20-latek wyjął zza bielizny narkotyki. Mężczyzna dopiął swego i trafił do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło wieczorem 15 kwietnia. Do komisariatu w Pabianicach przyszedł dobrze znany policjantom 20-latek. Mężczyzna twierdził, że jest skonfliktowany z sąsiedztwem i partnerem matki. Poprosił mundurowych, żeby go zatrzymali.
Policjanci odmówili. 20-latek wyciągnął narkotyki
- Policjanci wysłuchali 20-latka, po czym uznali, że nie ma podstaw do jego zatrzymania. Uparty pabianiczanin nie dawał jednak za wygraną. Po tym, jak stróże prawa mu odmówili, wyciągnął zza bielizny woreczek z białym proszkiem. Funkcjonariusze zbadali jego zawartość. Wstępny test wykazał, że były to substancje zabronione, najprawdopodobniej kokaina - opisuje sierż. szt. Agnieszka Jachimek z policji w Pabianicach. Mężczyzna, zanim trafił do policyjnego aresztu, został przebadany alkomatem. Jak się okazało miał ponad półtora promila alkoholu w organizmie. Po wytrzeźwieniu został przesłuchany i usłyszał zarzuty posiadania narkotyków. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Pabianice