Szczęśliwie zakończyły się poszukiwania 71-letniego mieszkańca gminy Drzewica (woj. łódzkie), który w środę zaginął podczas grzybobrania, na które pojechał z żoną. Mężczyzna błąkał się po okolicy przez niemal dziesięć godzin i przebył w tym czasie kilkanaście kilometrów. - Schorowany mężczyzna wyszedł w pewnym momencie na jezdnię, gdzie niemal został potrącony przez auto - przekazuje podkomisarz Barbara Stępień z opoczyńskiej komendy powiatowej.
71-latek, jak opowiada podkom. Stępień, wybrał się w środę na grzyby z żoną. Mężczyzna jest schorowany i ma problemy z poruszaniem się, dlatego para umówiła się, że mężczyzna poczeka na kobietę w umówionym miejscu w lesie. - Małżeństwo wyszło z domu o godzinie 9, a godzinę później mieli wrócić razem. Kiedy kobieta zakończyła zbieranie grzybów, nie zastała męża - opowiada podkomisarz Barbara Stępień, rzeczniczka komendy powiatowej w Opocznie.
Kobieta próbowała początkowo namierzyć męża na własną rękę. Policję zawiadomiła dopiero po godzinie 16. - Policjanci, którzy jako pierwsi zostali skierowani na miejsce, skontrolowali rejon, w którym ostatni raz był widziany 71-latek. Niestety te wstępne poszukiwania nie przyniosły efektu - mów Barbara Stępień.
Szukanie igły w stogu siana
Policja została poinformowana przez żonę, że zaginiony nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji i na co dzień przyjmuje lekarstwa. Wyszedł z domu bez telefonu komórkowego, nie miał też żadnego innego urządzenia, które pomogłoby go zlokalizować.
- W związku z tym dla opoczyńskich policjantów został ogłoszony alarm. Do pomocy w poszukiwaniach mężczyzny, zostali zaangażowani także policjanci z Oddziałów Prewencji Policji w Piotrkowie Trybunalskim, Policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, strażacy z OSP w Drzewicy, którzy do poszukiwań wykorzystali dron oraz quady. Łącznie zaginionego poszukiwało kilkadziesiąt osób - relacjonuje rzeczniczka komendy w Opocznie.
O włos od tragedii
Przełom w tej sprawie nastąpił około godziny 18.30. Wtedy to dyżurny opoczyńskiej komendy dostał zgłoszenie, że na drodze krajowej nr 48, na wysokości miejscowości Ossa niemal doszło do wypadku.
- Kierowca samochodu osobowego wyprzedzał tam ciągnik siodłowy z naczepą. W czasie manewru zobaczył, że na jezdni przed nim stoi mężczyzna. 53-latek siedzący za kierownicą cudem uniknął potrącenia pieszego - relacjonuje Barbara Stępień.
Kierowca zatrzymał auto i podbiegł do stojącego na drodze mężczyzny. Okazało się, że to zaginiony 71-latek.
- Zaginiony był zdezorientowany. 53-latek zabrał go do auta i zawiózł do sąsiedniej miejscowości. Tam zaalarmował policję - mówi rzeczniczka opoczyńskiej komendy.
Zaginiony, który pokonał kilkanaście kilometrów od miejsca, w którym miał spotkać się z żoną był zmęczony, ale nie wymagał hospitalizacji.
Policyjny apel
Podkomisarz Barbara Stępień podkreśla, że w lesie najczęściej w lesie gubią się starsze osoby, które straciły orientację w terenie i nie potrafią znaleźć drogi powrotnej do domu.
- Taka sytuacja stanowi zagrożenie dla ich zdrowia. Dlatego zawsze wszczynane są poszukiwania zaginionego. Do akcji angażowani są policjanci ze wszystkich komórek organizacyjnych policji, strażacy, strażacy ochotnicy, a nawet leśnicy. Policjanci wykorzystują wszystkie możliwe środki, by jak najszybciej dotrzeć do zaginionego. Często do poszukiwań angażowany jest policyjny śmigłowiec, wyposażony w specjalistyczny sprzęt pomagający odnaleźć człowieka w bardzo trudnym i niedostępnym terenie - mówi policjantka.
Jednocześnie apeluje o to, żeby upewnić się, że senior ma ze sobą telefon komórkowy. - Po pierwsze umożliwi to kontakt z policją w sytuacji zagubienia, a po drugie pozwoli na wyznaczenie terenu poszukiwań. Warto jest także ubrać do lasu kamizelkę odblaskową, nocą w lesie zapewne ułatwi to służbom szybsze dotarcie do poszukiwanego - zaznacza policjantka.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Opocznie