Łódzka szkoła kupiła nową lodówkę, która miała stać w pokoju pielęgniarek. Nowy sprzęt miał chłodzić przede wszystkim okłady i kompresy. Nie chłodzi niczego, bo szybko przestał działać. Reklamacja nie przysługuje, bo to artykuł gospodarstwa domowego, a nie szkolnego.
Wygląda bardzo ładnie. W oczekującym na remont pomieszczeniu dla szkolnej pielęgniarki lodówka z pewnością wybijałaby nowoczesnością.
- Lodówka miała służyć głównie do chłodzenia kompresów i okładów dla uczniów. Pieniądze na nią dostaliśmy z wydziału edukacji - wyjaśnia Małgorzata Bergier, kierownik administracyjny w szkole podstawowej nr 30 w Łodzi.
Nowy sprzęt szybko jednak się zepsuł. Działał tylko kilka dni.
- Na początku lodówka działała głośno jak traktor. Pielęgniarka żaliła się, że w takich warunkach trudno pracować - mówią pracownicy szkoły.
Wieczna cisza
Po kilku dniach lodówka ucichła. "Chyba się wyrobiła!" - ucieszyły się pielęgniarki. Radość nie trwała długo - szybko się okazało, że lodówka nie chłodzi i w jej środku jest ciepło.
- Lodówka zaczęła być równie przydatna jak każda inna szafka - mówi Małgorzata Bergier.
Na początku nikt się tym nie zmartwił. W końcu wszystko wskazywało na to, że lodówka była uszkodzona w momencie zakupu. A w takich przypadkach klient najczęściej może liczyć na wymianę sprzętu na nowy.
Tyle, że w tym przypadku było inaczej.
Szkoła to nie dom
Pracownicy szkoły tłumaczą, że dwukrotnie dzwonili do sklepu, w którym zakupili lodówkę na wizytę serwisanta. Tyle, że fachowiec nie przyszedł ani razu. W końcu sklep wyjaśnił, że reklamacja szkoły jest bezzasadna.
Jak czytamy w piśmie przesłanym do szkoły, zakupiona lodówka "może być eksploatowana wyłącznie w warunkach domowych i została przeznaczona wyłącznie do użytku domowego".
Tymczasem - jak czytamy - towar "był eksploatowany jako narzędzie działalności gospodarczej".
- To nie była żadna działalność. Przecież w szkole jest prąd taki jak w każdym domu. Jak coś jest popsute to jest popsute. I nieważne, gdzie się ten towar podłączy - załamuje ręce Małgorzata Bergier.
Szafka na buty? Niekoniecznie
Łódzka podstawówka wymieniała pisma ze sklepem przez kilka miesięcy. W końcu się poddała i wezwała serwisanta, który miał podjąć się naprawy poza gwarancją.
- Fachowiec przyszedł i powiedział, że kupiliśmy jednorazówkę, której nie opłaca się naprawiać - opowiadają nam pracownicy.
Lodówka została wyniesiona z gabinetu pielęgniarek do gpomieszczenia ospodarczego.
- Od biedy można by było chować tam obuwie. Albo dokumenty - komentuje Małgorzata Bergier.
Dodaje, że sprzęt najprawdopodobniej trafi na śmieci. Mecenas Michał Bielski, ekspert prawa cywilnego apeluje jednak, żeby z tym się nie spieszyć.
- Argument mówiący o użytkowaniu sprzętu w innym miejscu mogłoby mieć znaczenie w przypadku rozpatrywania gwarancji. W tym wypadku mówimy jednak o sprzęcie, który na początku był niesprawny - wyjaśnia mecenas.
Sugeruje, że niezgodność towaru z umową przysługuje również przedsiębiorcom, którzy zakupią sprzęt przeznaczony do użytku domowego i umieszczą go w biurze.
- Przedstawicielom szkoły radziłbym walczyć o swoje roszczenia przed sądem - kwituje.
Uważaj z kupowaniem na firmę
Longina Kaczmarek, rzecznik praw konsumenta w Szczecinie ma jednak w tej sprawie poważne wątpliwości.
- Musimy pamiętać, że kiedy sprzęt jest kupowany przez firmę, to ma ona dużo mniejszą ochronę prawną niż osoba fizyczna - wyjaśnia Kaczmarek.
Wyjaśnia, że firma (bądź szkoła) nie może liczyć na 24 miesięczną ochronę prawną, jak w przypadku "zwykłych" klientów. Nie obowiązuje też zasada mówiąca, że awaria w pierwszym roku użytkowania z założenia jest z winy producenta (który może ewentualnie udowadniać, że klient przyczynił się do uszkodzenia sprzętu).
- Gwarancja jest deklaracją dobrowolną producenta. Może on zaznaczyć, że nie dotyczy ona sprzętu używanego nie przez osoby fizyczne. A tak było w tym wypadku - dodaje.
Jak tłumaczy nasza rozmówczyni, producenci chcą zabezpieczyć się w ten sposób przed nadmiernym (intensywniejszym niż w warunkach domowych) używaniem produktów. Tak, jak ma to miejsce np. w przypadku kuchenek mikrofalowych, które w restauracjach są włączane dużo częściej niż w domach.
- W przypadku lodówki ta kwestia jest niejednoznaczna. De facto w szkole była użytkowana tak samo, jak byłaby w domu - tłumaczy.
Dlatego też szkoła mimo wszystko nie jest w beznadziejnej sytuacji - w końcu przedsiębiorca kupujący sprzęt może w ciągu roku skorzystać z prawa rękojmi.
Naprawimy, przeprosimy
W piątek po południu do redakcji tvn24.pl napisał Tomasz Siedlecki, dyrektor marketingu sieci, która sprzedała lodówkę. Czytamy w niej, że co prawda reklamacja pierwotnie nie została rozpatrzona pozytywnie, to serwisanci przyjrzą się przyczynie awarii.
- Sprawdzimy, czy powodem były warunki jej użytkowania. Jeżeli okaże się, że był inny powód, lodówkę naprawimy lub wymienimy według życzenia Klienta - informuje Siedlecki.
Dodaje, że w takim przypadku klient będzie mógł liczyć nie tylko na "serdeczne przeprosiny", ale także zadośćuczynienie.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź