Podeszła do bankomatu i zabrała pieniądze, których zapomniał wziąć poprzedni klient. Za to policja ściga starszą kobietę i publikuje jej wizerunek. Dotarliśmy do osoby, która znalazła się w bardzo podobnej sytuacji. - Wiem, jak trudno być uczciwym. Straciłam kilka godzin i patrzyli na mnie jak na wariatkę, bo chcę oddać pieniądze - opowiada.
- Kobieta podeszła od maszyny tuż po kliencie, który zapomniał zabrać ze sobą gotówki - tłumaczy mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Funkcjonariusze podkreślają, że kobieta nie miała prawa tak po prostu odejść z nie swoją własnością.
- Wystarczyłoby, żeby zgłosiła się do placówki bankowej, do której należy bankomat. Albo skontaktowała się z policją. Wtedy sprawa byłaby jasna - mówi Joanna Kącka.
Ale wcale nie jest łatwo nie złamać prawa. Przekonuje o tym historia pani Marty z Łodzi. Kobieta dwa lata temu znalazła się w bardzo podobnej sytuacji, co poszukiwana obecnie przez policję kobieta.
- Byłam w centrum handlowym. Przed bankomatem ustawiła się kolejka. Do maszyny podeszłam chwilę po tym, jak odszedł stojący przede mną mężczyzna - mówi pani Marta.
W podajniku maszyny znajdowały się pieniądze - okrągły tysiąc złotych.
"Patrzyli jak na wariatkę"
- Złapałam te banknoty i pobiegłam w kierunku, gdzie zniknął właściciel. Niestety już go nie dogoniłam - opowiada.
Na ulicy stał za to patrol policji.
- Policjanci zrobili wielkie oczy, kiedy opowiedziałam im całą historię. Wzięli ode mnie gotówkę i zaczęli gdzieś dzwonić. Po pewnym czasie powiedzieli, że nie bardzo mogą mi pomóc - mówi rozmówczyni tvn24.pl.
Policjanci stwierdzili, że odwiozą panią Martę pod siedzibę banku, do którego należy bankomat.
- To jeden z największych banków działających w Polsce. Kiedy jednej z pracownic pokazałam plik banknotów, ta spojrzała na mnie jak na wariatkę. Miałam wrażenie, że chce mi powiedzieć, żebym zabierała te pieniądze i cieszyła się "łupem" - mówi pani Marta.
Wdzięczność
Po sprawdzeniu obowiązujących w banku procedur, pani Marta usłyszała, że może wpłacić pieniądze na subkonto należące do banku.
- Dowiedziałam się, że środki będą przekazane właścicielowi, kiedy ten zgłosi reklamację - tłumaczy. Sprawdzenie procedur, stanie w kolejce i wpłacenie środków zajęło łodziance około dwóch godzin.
- Przed wyjściem apelowałam jeszcze o to, żeby poważnie podeszli do sprawy. Miałam jednak wrażenie, że cała sytuacja jest dla pracowników banku abstrakcyjna - opowiada nasza rozmówczyni.
Po kilku dniach do pani Marty zadzwonili pracownicy banku z pytaniem, czy mogą podać jej numer właścicielowi pieniędzy.
- To był starszy mężczyzna, który bardzo mi dziękował. Umówiliśmy się na spotkanie. Przyniósł kwiaty i dał mi 10 procent znaleźnego - mówi pani Marta.
Banki: u nas poszłoby sprawnie
Czy zatem znalezienie pieniędzy w bankomacie oznacza wybór - albo strata kilku godzin, albo widmo popełnienia przestępstwa i poszukiwania przez policję?
Zapytaliśmy o to przedstawicieli dwóch popularnych w Polsce banków.
- Z całą pewnością u nas procedura przebiegłaby bardzo sprawnie. Wszystkie nasze bankomaty znajdują się tuż obok placówek bankowych. W przypadku znalezienia gotówki wystarczy iść do pracownika, który zajmie się sprawą - zapewnia Iwona Jarzębska, rzecznik prasowy banku Millenium.
Przedstawiciele banków podkreślają, że współcześnie używane bankomaty bankomaty mają zabezpieczenia, które mają ograniczać ryzyko wystąpienia takich sytuacji.
- Gotówka wydawana jest dopiero po tym, jak użytkownik zabierze kartę płatniczą. Potem wydawane są banknoty. Jeżeli nie zostaną odebrane w ciągu kilkudziesięciu sekund, wracają do urządzenia - mówi Agnieszka Załęska z banku PKO BP.
Co jednak w sytuacji, kiedy pieniądze nie wrócą do maszyny?
- Znalazca gotówki powinien przyjść do oddziału naszego banku. W przypadku zgłoszenia reklamacji przez klienta, który nie odebrał gotówki, pracownicy banku wszczynają procedurę zwrotu środków na konto klienta - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Na czym polega ta procedura? Miedzy innymi na sprawdzeniu zapisów bankomatu, z którego zostały wypłacone pieniądze. Dzięki temu szybko udaje się namierzyć właściciela gotówki.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź