"Nie da się tam mieszkać". Władze miasta piszą do Bieńkowskiej ws. spółdzielni

Łódzki magistrat poprosił o pomoc Ministerstwo Infrastruktury
Łódzki magistrat poprosił o pomoc Ministerstwo Infrastruktury
Źródło: TVN24 Łódź

- Sytuacja jest dramatyczna i nie da się tam mieszkać - oceniają władze Łodzi i piszą do wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z prośba o interwencję. Chcą, by minister infrastruktury zleciła kontrolę w zadłużonej na 35 milionów złotych Spółdzielni Mieszkaniowej "Śródmieście". Z powodu długów na osiedlu nie ma już ochrony, a nad mieszkańcami wisi groźba wyłączenia ciepłej wody, wind i oświetlenia na klatkach schodowych.

Pismo do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju skierował wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak. W imieniu mieszkańców, prosi wicepremier Bieńkowską o "lustrację spółdzielni". Swoją prośbę argumentuje jej dramatyczną sytuacją.

- Narastające zadłużenie spółdzielni uniemożliwia normalne mieszkanie. Codziennie do Urzędu Miasta w Łodzi przychodzą spółdzielcy i proszą o interwencję w celu umożliwienia im normalnego mieszkania w zasobach spółdzielni – czytamy w piśmie. Wiceprezydent apeluje o jak najszybsze podjęcie działań ze względu na dobro mieszkańców.

Zgodnie z prawem spółdzielczym, na wniosek wicepremier lustrację może przeprowadzić Krajowa Rada Spółdzielcza lub związek rewizyjny, w którym spółdzielnia jest zarejestrowana. Wnioski z takiej kontroli spółdzielnia musiałaby uwzględnić w przeciągu trzech miesięcy.

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju nie potwierdziło, że pismo już dotarło.

"Każde działanie jest dobre"

Czy interwencja w resorcie przyniesie pożądany skutek wątpliwości co do tego ma Agnieszka Wojciechowska von Heukelom, działaczka społeczna i przedstawicielka mieszkańców.

- Spółdzielnia była już lustrowana we wcześniejszych latach i nic z tego nie wynikało – przypomina w rozmowie z tvn24.pl.

Widmo wyłączenia prądu

Z powodu zadłużenia spółdzielni mieszkańcy zostali pozbawieni ochrony. Z tego powodu lokatorzy mogą odliczyć od czynszu 50 złotych, które płacili za ochronę. Nadal nie rozwiązano kwestii wody i prądu. Trwają w tych sprawach negocjacje. Jeżeli spółdzielnia nie dogada się z dostawcami to w kilkunastopiętrowych blokach przestaną działać windy i oświetlenie na klatkach schodowych.

Zadłużenie SM "Śródmieście" u różnych wierzycieli sięga 35 mln złotych. Kiedy powstał dług? Dokładnie nie wiadomo. Kilka tygodni temu do bloków w centrum Łodzi z powodu długów przestała płynąć ciepła woda. Po kilku nerwowych dniach ciepło wróciło, ale jego dostawca zaznacza, że był to gest dobrej woli z jego strony. Jeżeli należności nie będą spłacone - kurki znów zostaną zakręcone.

Kto odpowiada za zamieszanie? Bada prokuratura

W ubiegłym roku zarzuty niegospodarności usłyszał były szef spółdzielni, 65-letni Krzysztof D. O to samo przestępstwo podejrzany jest też jego zastępca.

Śledczy zwrócili uwagę m.in. na fakt, że byli szefowie spółdzielni narazili ją na duże starty, bo kupowali od miasta działki z bonifikatą, a potem przenosili własność działek na korzyść innych podmiotów. Takie działanie nie mieściło się w ramach udzielonej bonifikaty i miasto kilkukrotnie wystąpiło o jej zwrot. Tym samym spółdzielnia miała stracić kilka milionów złotych. Od momentu, kiedy Krzysztof D. usłyszał zarzuty, zarząd spółdzielni zmieniał się już trzykrotnie.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: JZ/i / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: