- Chcemy pomóc rodzinom ofiar poniedziałkowej tragedii i rannym - deklaruje Zbigniew Papierski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi. I powołuje komisję, która zbada, dlaczego doszło do wypadku. MPK informuje, że pijany motorniczy mógł mieć problemy osobiste.
- Bierzemy na siebie całą winę. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby pomóc bliskim tych, którzy z winy naszego pracownika stracili najbliższych - mówi Papieski.
Prezes MPK zapewnia też, że łódzki przewoźnik prowadzi rozmowy ze swoją firmą ubezpieczeniową.
- Chcemy dowiedzieć się kiedy i w jakim zakresie będziemy mogli pomóc - wyjaśnia Sebastian Grochala, rzecznik łódzkiego przewoźnika.
Prywatne problemy przyczyną tragedii?
Łódzkie przedsiębiorstwo komunikacyjne powołało komisję wewnętrzną, która ma dokładnie wyjaśnić, jak i dlaczego doszło do wypadku. - Będziemy chcieli porozmawiać z każdym pracownikiem, który kiedykolwiek współpracował z motorniczym, który spowodował wypadek - mówi Grochala.
Rzecznik MPK dodaje, że komisja będzie chciała wyjaśnić, czy 34-letni pracownik mógł mieć wcześniej problem alkoholowy. Jego zdaniem, mógł mieć problemy osobiste i to one mogły przełożyć się na picie alkoholu w pracy.
"Za każdym razem poszkodowany"
Motorniczy, który w poniedziałek w centrum Łodzi wjechał tramwajem w pieszych, a następnie uderzył w samochód osobowy, pracował w MPK od 2012 roku. - Aż do minionego poniedziałku nie było względem niego większych zastrzeżeń - wyjaśnia prezes MPK.
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, motorniczy był już wcześniej zatrudniony w łódzkim przedsiębiorstwie komunikacyjnym. - Pracował jako kierowca autobusu w latach 2002-2003. Nie przedłużono z nim umowy. Nic nie wiadomo jednak o motywach tej decyzji - przyznaje Grochala.
Pytany, czy mężczyzna mógł stracić pracę przez problemy z alkoholem, odpowiedział, że raczej nie. - Tego typu zdarzenia lub uwagi zazwyczaj są odnotowywane w dokumentach pracownika. W kartotece tego motorniczego nie ma żadnej adnotacji, że miał on problemy z alkoholem - mówi rzecznik MPK.
- Przed poniedziałkowym wypadkiem motorniczy w ciągu całej swojej kariery w MPK miał pięć zdarzeń drogowych. Za każdym razem dochodziło do nich nie z jego winy - tłumaczy z kolei Marzanna Boratyńska z łódzkiej policji.
To pierwszy taki wypadek
Władze łódzkiego MPK zapewniają, że w historii przedsiębiorstwa nie było dotąd sytuacji, żeby pijany pracownik spowodował wypadek.
- Zdarzały się przypadki, że pracownicy przychodzili nietrzeźwi do pracy, ale wtedy nie wyjeżdżali w trasę - mówi Papierski i podkreśla, że tacy nietrzeźwi pracownicy byli natychmiast zwalniani. Już w poniedziałek prezes MPK zapowiedział, że taki sam los spotka sprawcę wypadku.
Zmiany w regulaminie
Po poniedziałkowym wypadku MPK zapowiedziało, że zostanie zmieniony regulamin pracy kierowców i motorniczych. - Każdy z nich przed wyjazdem w trasę będzie przebadany pod kątem trzeźwości - zapewnia Papierski.
Zanim zmiany zostaną wprowadzone w życie, zarząd MPK musi porozumieć się ze związkami zawodowymi.
We wtorek Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi zapowiedziała, że miejski przewoźnik wzbogaci się o 30 nowych alkomatów (obecnie MPK posiada 20 takich urządzeń).
Horror w centrum miasta
W poniedziałek w centrum Łodzi tramwaj nie zatrzymał się na czerwonym świetle, potrącił trzy osoby przechodzące przez przejście na zielonym świetle, następnie uderzył w opla. W wyniku zderzenia dwie osoby zginęły na miejscu, dwie zostały ranne.
Zdaniem świadków, tramwaj po przejechaniu na czerwonym zderzył się z samochodem i to auto uderzyło w pieszych. Dokładny przebieg i okoliczności wypadku badają policja oraz prokuratura.
Jak poinformowała policja, wstępne badanie trzeźwości wykazało, że 34-letni motorniczy miał w organizmie 1,2 promila alkoholu.
Po poniedziałkowym wypadku policja przeprowadziła akcję sprawdzania trzeźwości wśród pracowników MPK. We wtorek rano sprawdzono 72 kierowców i motorniczych. Wszyscy byli trzeźwi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Do wypadku doszło na ul. Piotrkowskiej:
Autor: bż//par/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź