Przed wymiarem sprawiedliwości ukrywał się przez ćwierć wieku. Zamieszkał w Rosji, przedstawiał się jako Marc Rosso. Wpadł w sierpniu 2020 roku. Teraz usłyszał wyrok za zbrodnię z 1995 roku. Mirosław Ż. został skazany na 25 lat więzienia i 10 lat pozbawienia praw publicznych. Wyrok jest nieprawomocny.
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał w czwartek Mirosława Ż., zatrzymanego po 25 latach od dokonania w 1995 roku zabójstwa ze zgwałceniem 22-letniej studentki w jednym z akademików w Łodzi. Oskarżony ukrywał się m.in. w Rosji. W czwartek Sąd Okręgowy w Łodzi ogłosił wyrok. To 25 lat więzienia i 10 lat pozbawienia praw publicznych.
Proces toczył się od listopada 2021 roku. Zakończył się w zeszły piątek.
- Sąd musiał odwołać się do wydarzeń sprzed 27 lat, odtworzyć to, co się zdarzyło i ocenić, jak - z perspektywy wszystkich zmian prawa, jakie miały w tym czasie miejsce - zakwalifikować czyn i wymierzyć karę oskarżonemu - powiedział w uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu sędziowskiego Tomasz Krawczyk. Podkreślił wyjątkowość sprawy, nie tylko ze względu na upływ czasu od momentu popełnienia zbrodni, ale też jej drastyczność.
Akt oskarżenia
W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła mężczyźnie dokonanie zabójstwa 22-letniej studentki III roku Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego poprzez uduszenie oraz to, że "działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia Hanny S., używając przemocy polegającej na duszeniu rękami oraz biciu po twarzy doprowadził ją do obcowania płciowego".
Mirosław Ż. nie przyznał się do winy. W swoich zeznaniach twierdził, że nie pamięta wydarzeń z 1995 r. i tego, czy w dniu zabójstwa był w pokoju zamordowanej studentki.
Obrona chciała uniewinnienia
W mowach końcowych prok. Sławomir Piwowarczyk z Prokuratury Rejonowej Łódź-Śródmieście zażądał dla oskarżonego kary dożywocia. Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej domagał się zaś 25 lat więzienia oraz zadośćuczynienia dla matki studentki w wysokości 200 tys. zł. Z kolei obrońca oskarżonego poprosił o jego uniewinnienie, przekonując, że jest to sprawa poszlakowa i nie ma bezpośredniego dowodu, który wskazywałby, że Mirosław Ż. dopuścił się zarzucanego mu czynu.
Główny podejrzany o zabójstwo w czerwcu 1995 roku w akademiku na łódzkim osiedlu studenckim Lumumby studentki Hanny S., 58-letni Mirosław Ż., przez ćwierć wieku ukrywał się za granicą. Pod fałszywym nazwiskiem przebywał m.in. w okolicach Iwanowa w Rosji, gdzie został zatrzymany i w lutym 2021 r. sprowadzony do Polski. W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła mężczyźnie dokonanie zabójstwa 22-letniej studentki III roku Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego poprzez uduszenie oraz "działając w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia Hanny S., używając przemocy polegającej na duszeniu rękami oraz biciu po twarzy doprowadził ją do obcowania płciowego". Mirosław Ż. na sali sądowej - podobnie jak w trakcie śledztwa - nie przyznał się do winy. Twierdził, że nie pamięta wydarzeń sprzed 25 lat i tego, czy w dniu zabójstwa był w pokoju zamordowanej studentki.
Brutalne zabójstwo
Do zbrodni doszło 18 czerwca 1995 r. przed południem na łódzkim osiedlu studenckim Lumumby. Jak wynika z ustaleń śledczych, 22-letnia studentka Uniwersytetu Łódzkiego w nocy poprzedzającej zdarzenie wraz ze swoim znajomym bawiła się w klubie studenckim "Medyk". Wyszli razem ok. godz. 3 i poszli do akademika, w którym kobieta mieszkała. Po pewnym czasie pojawił się tam także podejrzany, który był wówczas pracownikiem ochrony "Medyka". Wraz z grupą swoich znajomych w jednym z pokoi wspólnie pili alkohol.
Studentka ze swoim znajomym niebawem udała się do swojego pokoju, gdzie położyła się spać. Została sama. Przed godziną 6 jej znajomy, który do niej na chwilę wszedł, stwierdził, że śpi. Oskarżony - jak wynika z zebranych dowodów - ok. godz. 7 wraz ze znajomymi wyszedł z akademika.
- Wszystko jednak wskazuje na to, że mężczyzna wrócił, gdyż przed godziną 8 próbował ustalić, który pokój zajmuje 22–latka. Około godziny 12 jej znajomy po wejściu do pokoju stwierdził, że młoda kobieta nie żyje. Wyniki oględzin i przeprowadzonej sekcji zwłok nie pozostawiły wątpliwości co do tego, że kobieta została w bardzo brutalny sposób zamordowana i stała się ofiarą przemocy seksualnej - wyjaśnił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Na ciele ofiary stwierdzono liczne obrażenia, wygląd części z nich wskazywał na to, że próbowała się bronić.
Zapadł się pod ziemię
Następnego dnia policjanci starali się dotrzeć do podejrzanego. Nie zastali go w miejscu zamieszkania. Mężczyzna przestał utrzymywać jakiekolwiek kontakty ze swoją matką i znajomymi.
W toku śledztwa przeprowadzono badania śladów DNA. Stwierdzono, że na spodniach mężczyzny, znalezionych w jego mieszkaniu, są ślady, z których wyizolowano profil zgodny z profilem ofiary. Natomiast, na bluzce piżamy 22–latki ujawniono DNA o profilu męskim zgodnym z wyizolowanym ze śladów pobranych z odzieży podejrzanego.
- Uwzględniając materiał dowodowy, prokuratura śródmiejska, prowadząca śledztwo w tej sprawie, wydała postanowienie o przedstawieniu Mirosławowi Ż. zarzutu dokonania ze szczególnym okrucieństwem zbrodni zabójstwa i zgwałcenia 22–latki - wskazał Kopania. Z ustaleń wynikało, że mężczyzna uciekł z Polski, najprawdopodobniej zmieniając tożsamość i wygląd. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania.
W sprawie pomógł Interpol
Podczas prowadzonych czynności policjanci uzyskali szereg informacji o domniemanym miejscu ukrywania się poszukiwanego. Początkowo tropy prowadziły do Niemiec, później do Grecji. - Ostatecznie stwierdzono, że przebywa w Rosji, zamieszkując w jednej z małych miejscowości w regionie Iwanowo. Szeroko zakrojone działania podejmowane przy udziale policji i biura Interpolu doprowadziły do jego zatrzymania. Ukrywał się pod fałszywymi danymi osobowymi. Jak twierdzi, był informatykiem – dodał rzecznik prokuratury. W lutym ubiegłego roku mężczyzna został przekazany do Polski. Prokurator przesłuchał go w charakterze podejrzanego. Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie. W śledztwie 58-latek nie przyznał się do zarzutów, wyjaśnił, że słabo pamięta noc z 17 na 18 czerwca 1995 r. W ocenie prokuratury zebrany materiał dowodowy, zwłaszcza zeznania przesłuchanych świadków, wyniki badań genetycznych, opinia biegłych psychiatrów i psychologów uzasadnia skierowanie aktu oskarżenia. Mężczyzna nie był wcześniej karany. W opinii biegłych w chwili popełnienia zarzucanej mu zbrodni był w pełni poczytalny.
Źródło: PAP, TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24