|

Marc? Nie, Mirek. "Najdłużej ścigany przestępca III RP" wpadł, bo symbolicznie nazwał syna

Podejrzanemu grozi dożywocie
Podejrzanemu grozi dożywocie
Źródło: TVN24 Łódź/Policja w Łodzi
Przez ostatnie 25 lat przedstawiał się jako Marc Rosso. Dziś znów jest Mirosławem Ż. i znów jest w Polsce, gdzie stanie przed sądem za zabicie i zgwałcenie przed wieloma laty 22-letniej Hanny, studentki prawa.Artykuł dostępny w subskrypcji

Marc? Postawny, normalny facet. Obcokrajowiec, który w Rosji mieszkał od lat. Po rosyjsku mówił tak dobrze, że miejscowi zapomnieli, że nie jest stąd. Marc dorabiał jako kierowca, znał się też na komputerach, projektował strony internetowe. Podobno przyjechał tutaj z Francji, bo się zakochał w miejscowej dziewczynie. Razem wychowywali kilkunastoletniego syna. Potem się rozstali, a Marc zamieszkał w bloku pod Iwanowem. 

Czytaj także: