Wojewódzki Sąd Apelacyjny w Łodzi przyznał rację wojewodzie łódzkiemu, który unieważnił przyjęty przez radę miasta zakaz wjeżdżania do miasta "furgonetek nienawiści". Chodzi o pojazdy, na których znajdują się zdjęcia płodów, czy hasła uderzające w mniejszości seksualne. Sąd w piątek stwierdził, że przepisy powszechnie obowiązujące już zakazują publicznego prezentowania treści nieobyczajnych.
Spór rozpoczął się od tego, że łódzcy radni - wzorem innych polskich miast - we wrześniu przegłosowali uchwałę zakazującą poruszanie się po mieście pojazdów oklejonych treściami, które "obrażają jakąkolwiek grupę społeczną". Prawo miejscowe zostało uchwalone 15 września. Uchwała została unieważniona przez wojewodę, Tobiasza Bocheńskiego. Wskazywał on, że przygotowana przez Koalicję Obywatelską uchwała de facto dubluje zapisy artykułu 141 Kodeksu wykroczeń. Przepis ten przewiduje karę grzywny, nagany lub pozbawienia wolności za umieszczanie "nieobyczajnego ogłoszenia, napisu i rysunku".
Wojewoda podkreślał, że samorządom nie wolno zastępować prawa, które już istnieje. Radni nie zgadzali się z tą argumentacją wskazując, że uchwała odnosi się bezpośrednio do prezentowania nieprzyzwoitych treści, a nie ścigania osób, które je tam umieściły. W związku z tym - ich zdaniem - nie doszło do zdublowania prawa. Dlatego też złożył skargę do sądu na decyzję wojewody.
Sąd: uchwała naruszała konstytucyjne prawo do wyrażania poglądów
W piątek - jak przekazał wojewoda w wydanym komunikacie - sąd podzielił argumentację Tobiasza Bocheńskiego. Wskazał, że zakaz przegłosowany przez radnych jest już uregulowany w przepisach powszechnie obowiązujących.
Sąd uznał też, że radni nie udowodnili, że wprowadzone przepisy mają chronić lokalną społeczność w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i spokoju publicznego. Sąd administracyjny podzielił też - jak zaznacza wojewoda - jego argumenty, że tak skonstruowane zapisy uchwały ograniczają konstytucyjne prawo do wyrażania poglądów.
Tobiasz Bocheński przedstawiał swoje argumenty we wrześniu zeszłego roku:
- Co to znaczy "treść nieprzyzwoita"? Prezydent Miasta Łodzi za każdym razem miałby arbitralnie decydować, jaki samochód ma treści nieprzyzwoite, a jaki nie? To jest zasadnicze pogwałcenie wolności słowa oraz prawa własności, bo każdy właściciel ma prawo robić ze swoim autem, co mu się podoba. Jest to też zaprzeczenie prawa do poruszania się, bo przecież miasto nie jest terenem eksterytorialnym - wskazywał wojewoda.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl