Policjanci z Łodzi zatrzymali pijanego wandala, który miał obrywać lusterka w zaparkowanych samochodach. Jak wyjaśniał funkcjonariuszom, zniszczył cudze mienie, "bo na święta został sam i woli zostać zamknięty". Teraz może mu grozić nawet 5 lat więzienia.
Około godz. 2 w nocy z niedzieli na poniedziałek do oficera dyżurnego miejskiej komendy w Łodzi zadzwonił świadek aktu wandalizmu na ulicy Wólczańskiej. Jak przekazał, pijany mężczyzna miał obrywać lusterka w zaparkowanych samochodach.
Skierowany na miejsce patrol szybko namierzył zakapturzonego mężczyznę. Został on obezwładniony i zatrzymany. Policjanci od razu wyczuli od niego wyraźną woń alkoholu.
Wielkanocna samotność
Wandalem okazał się 34-letni mieszkaniec Łodzi. – Przekazał on mundurowym, że na święta został sam i woli zostać zamknięty, bo tam przynajmniej będzie miał z kim porozmawiać – przekazała rzeczniczka wojewódzkiej policji w Łodzi Joanna Kącka.
Po zbadaniu mężczyzny alkomatem okazało się, że miał 1,7 promila alkoholu w organizmie. Policjanci zabrali 34-latka do policyjnego aresztu, gdzie spędził noc.
Jak wyjaśniła Kącka, zniszczenie mienia jest przestępstwem ściganym na wniosek pokrzywdzonego, więc ostateczna kwalifikacja czynu będzie zależała od decyzji właścicieli uszkodzonych aut i wysokości strat.
Za zniszczenie mienia Kodeks karny przewiduje karę do 5 lat pozbawienia wolności. Funkcjonariusze naliczyli trzy zniszczone przez 34-latka pojazdy. Na razie do komendy zgłosił się jeden poszkodowany.
Źródło: PAP/TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24