Policja wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku, w którym zginął 36-letni pracownik firmy sprzątającej. Mężczyzna został przygnieciony przez jeden z elementów śmieciarki.
Do tragedii doszło we wtorek rano, na podwórku jednej z kamienic przy ul. Zachodniej.
- Mężczyzna pracował sam. Podczas ładowania kubła na śmieci doszło do tragedii - mówi tvn24.pl kom. Adam Kolasa z łódzkiej policji.
Z niewyjaśnionych dotąd powodów, 36-letni pracownik firmy sprzątającej miasto znalazł się pomiędzy kabiną, a częścią ładunkową śmieciarki. Policja informuje, że mężczyzna został przygnieciony do kabiny.
Błąd pracownika, czy awaria sprzętu?
Karetkę wezwali mieszkańcy budynku. Kiedy na miejscu pojawili się ratownicy medyczni, na ratunek dla mężczyzny było już za późno.
- Wyjaśniamy, dlaczego doszło do tragedii. Na razie nie wykluczamy żadnej wersji, ani awarii sprzętu, ani błędu człowieka - mówi kom. Kolasa.
Na miejscu tragedii pracował przedstawiciel firmy, w której pracował 36-latek oraz przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy. Sprawą zajmują się też prokuratorzy.
- Zabezpieczyliśmy pojazd i niezbędną dokumentację, teraz będziemy chcieli odtworzyć, jak doszło do zdarzenia - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie naKontakt24@tvn.pl.
Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź