Zarzut czynnej napaści i kierowania gróźb karalnych usłyszał 59-letni mężczyzna, który zaatakował scyzorykiem ratownika medycznego w karetce. - Napastnik był tak pijany, że nie nadawał się do transportu przez straż miejską. W czasie przejazdu z zespołem ratownictwa ocknął się, wyciągnął scyzoryk i zaatakował - mówi rzecznik łódzkiego pogotowia.
Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi opowiada, że to było zgłoszenie jakich wiele: w miejscu publicznym (w tym wypadku na przystanku autobusowym przy placu Niepodległości w Łodzi) leżał mężczyzna, najpewniej kompletnie pijany. Ratownicy, jak mówi rzecznik, stwierdzili, że 59-latek ma blisko trzy promile. Nie był w stanie wstać, ani siedzieć.
- Mężczyzna nie nadawał się do transportu przez straż miejską do izby przyjęć. Dlatego został umieszczony w karetce - opowiada Stępka.
Jak relacjonuje, kiedy pogotowie ruszyło, 59-latek nagle się ocknął. Wyciągnął scyzoryk i bez ostrzeżenia zaatakował ratownika. Czytaj też: Atak na załogę karetki w noc sylwestrową
- Napastnik zaatakował ratownika z wieloletnim doświadczeniem. Na szczęście udało mu się uniknąć ostrza. Przecięło ono jedynie ubrania: kurtkę służbową i polar - opowiada Stępka.
Obezwładnili 59-latka, wezwano policję. Mężczyzna usłyszał zarzuty
Na pomoc zaatakowanemu koledze ruszył kierowca karetki.
- Na szczęście jest przejście między przedziałem kierowcy i pacjenta. Ratownicy wspólnie obezwładnili agresywnego 59-latka i wezwali policję - mówi rzecznik.
Mężczyzna po wytrzeźwieniu usłyszał prokuratorski zarzut dotyczący czynnej napaści i kierowania gróźb karalnych.
- Grozi mu kara pozbawienia wolności w wymiarze do lat 10. Podczas przesłuchania przed prokuratorem nie przyznał do popełniania tych czynów - przekazał Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej.
Śledczy wystąpili do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące.
Przedstawiciel pogotowia: po okresie spokoju, liczba ataków rośnie
Stępka podkreśla, że ratownicy medyczni regularnie muszą radzić sobie z agresywnymi pacjentami.
- Przypadki wyzwisk i gróźb trudno zliczyć. Niestety, po okresie spokoju wywołanego pandemią, znowu liczba takich incydentów rośnie - przekazał rzecznik pogotowia.
Stępka przypomina, że ratownicy medyczni w czasie wykonywania czynności korzystają z uprawnień funkcjonariuszy publicznych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock