- W bardzo trudnym stanie jest wiele budynków. Staramy się je remontować, ale możemy nie zdążyć przed kolejnym wypadkiem - mówi wiceprezydent Łodzi, Krzysztof Piątkowski po tym, jak w kamienicy przy ul. Rewolucji runęły stropy. Fragment budynku trzeba będzie rozebrać.
Do katastrofy budowlanej doszło w poniedziałek. Gmach przy ulicy Rewolucji 1905 roku w Łodzi był przygotowywany do gruntownej rewitalizacji.
- Dwie ściany zewnętrzne, od ulicy Kilińskiego i Rewolucji, nie są niczym podparte. W środku gmachu wszystko się zawaliło, nie ma usztywnienia - tłumaczy Bohdan Wielanek, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Łodzi.
We wtorek pojawiły się informacje, że w związku z tym cały gmach trzeba będzie rozebrać. To jednak - jak mówi Aleksandra Hac z łódzkiego magistratu - nie jest prawdą.
- Budynek będzie wyremontowany, a rozbiórka tyczyć się będzie tylko północno-wschodniego narożnika - mówi Hac.
"Możemy nie zdążyć"
Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi podkreślił w rozmowie z TVN24, że to, co wydarzyło się przy Rewolucji, jest "jasnym sygnałem" o trudnej sytuacji budynków w centrum miasta.
- Mamy bardzo wiele budynków, które są w bardzo złym stanie. To efekt wieloletnich zaniedbań. Staramy się remontować je tak szybko, jak to możliwe. Ale to może nie wystarczyć - mówi Piątkowski.
Samorządowiec podkreśla, że ostatnio wyremontowano ponad 200 gmachów w centrum miasta. Kolejnych 150 remontów jest w toku.
- Możemy jednak nie zdążyć. Dlatego apelujemy do władz państwowych o konkretne wsparcie finansowe na remonty - zaznaczył Piątkowski.
Autor: bż/ks/kwoj / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź