Samochód z zapalonym silnikiem stał na środku ulicy. W środku, oprócz dwójki małych dzieci, był kompletnie pijany 35-letni ojciec. O tym, co dzieje się na ulicy Długosza w Łodzi, dowiedziała się matka chłopców, która przez telefon rozmawiała z dwuletnim synem.
Osobowy citroen, stojący na środku ulicy z wyłączonymi światłami i silnikiem, zwrócił uwagę przechodniów. Sytuacja była dziwna, bo kierowca spał oparty o kierownicę. Oprócz niego w środku auta było dwoje małych dzieci.
- O tej sytuacji dyżurny łódzkiej komendy został powiadomiony w poniedziałek o godzinie 19.15 - informuje st. asp. Marzanna Boratyńska z wydziału ruchu drogowego w Łodzi.
Jeszcze zanim na miejsce przyjechał patrol, świadkowie zadbali o to, żeby kierowca nie odjechał.
- Wszystko wskazywało na to, że może być nietrzeźwy. Jeden z pieszych otworzył auto i wyłączył silnik. Zabrał też kluczyki - opowiada Boratyńska.
Tata śpi
Kobieta, która akurat przechodziła w pobliżu, też podeszła do auta. Zauważyła, że siedzący na przednim fotelu dwulatek rozmawia przez telefon. Potem okazało się, że połączył się z mamą, której powiedział, że tata śpi za kierownicą.
- Kobieta wzięła od dziecka telefon i opowiedziała o tym, co się dzieje. Do czasu przybycia na miejsce policji świadkowie opiekowali się dziećmi - mówi Boratyńska.
Pił i jechał
Po kilku minutach na ulicy Długosza był już radiowóz. Okazało się, że 35-letni ojciec ma w organizmie 3,3 promila alkoholu.
- Dzieci zostały przekazane pod opiekę matce, która pojawiła się na miejscu zdarzenia - informuje st. asp. Boratyńska.
Mężczyzna stracił prawo jazdy. Funkcjonariuszom tłumaczył, że tego dnia kupił kilka setek wódki. Pił kolejne butelki, kiedy jeździł z dziećmi po mieście. Po alkoholu przewoził też matkę, która jednak - jak twierdzi - nie wyczuła od niego alkoholu.
Za jazdę w stanie nietrzeźwości i narażenie życia i zdrowia swoich dzieci 35-latkowi grozi do pięciu lat więzienia.
Autor: bż/ks / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: KMP Łódź