58 podejść, aż wreszcie usłyszał "zdał pan" i ma upragnione prawo jazdy

Pan Bogdan Matusiak z Łodzi o prawo jazdy starał się od 2018 roku. Wówczas już za pierwszym razem zdał egzamin teoretyczny. Przez kolejne lata miał problem ze zdaniem egzaminu praktycznego.

- Pierwszy egzamin praktyczny miałem w 2019 roku. Na placu manewrowym najechałem wtedy na linie, uderzyłem w pachołek i nie zdałem - mówi tvn24.pl pan Bogdan. 65-letni mężczyzna dodaje, że kolejne egzaminy też kończyły się niepowodzeniem. Aż do środy, 15 lutego.

- Do egzaminu podszedłem po raz 58. i w końcu z ust egzaminatora usłyszałem: "zdał pan, wynik jest pozytywny" - opowiada świeżo upieczony kierowca. - Nie skakałem z radości, ale byłem zadowolony, że w końcu zdałem. Teraz będę jeździł na swoją działkę i nad wodę, jakieś 100 kilometrów od Łodzi - dodaje łodzianin. Pan Bogdan wyliczył, że uzyskanie prawa jazdy w sumie kosztowało go dziesięć tysięcy złotych. - Każdy egzamin po 140 złotych, wykupiłem też dodatkowe godziny za dwa tysiące złotych, ale w końcu mam ten upragniony dokument - podkreśla mężczyzna.

Czytaj też: Prawo jazdy na wagę złota. Egzaminy będą droższe.

- Gratuluję determinacji panu Bogdanowi. Gratuluję, że wreszcie udało mu się ten egzamin zdać - mówi dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi Piotr Romek. - Naprawdę cieszę się bardzo z tego pozytywnego wyniku i z tego, że ten człowiek, który nie jest już przecież najmłodszy, będzie, w sposób bezpieczny i zgodny z przepisami, mógł poruszać się w ruchu drogowym - dodaje. Piotr Romek przyznaje też, że zdarzały się osoby, które podchodziły do egzaminu około trzydziestu razy, ale pan Bogdan jest zdecydowanym rekordzistą. - Pracuję w ośrodku już piętnasty rok i nie pamiętam, aby ktoś aż tak wytrwale starał się o prawo jazdy - kończy dyrektor WORD w Łodzi.