Rodzinę czteroletniego Kacperka, który zdaniem śledczych był w domu maltretowany i głodzony, odwiedził już kurator sądowy i tak zwany asystent rodziny. Wcześniej sąd stwierdził, że nie ma potrzeby odseparowania czterolatka od rodziców z zarzutami.
Sąd rodzinny przyznał rodzinie ze Rzgowa (woj. łódzkie) kuratora, który ma odwiedzać dom czteroletniego Kacperka co trzy dni.
Oprócz tego rodziną ma zaopiekować się asystent, który "ma poprawić jakość życia rodzinnego".
- Zarówno kurator jak i asystent w ostatnim czasie odwiedzili rodzinę. Na razie nie zauważyliśmy niczego niepokojącego, co poddawało by w wątpliwość słuszność decyzji sądu - przekazała w rozmowie z tvn24.pl Joanna Zdanowicz, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rzgowie.
- Asystent rodziny opracowuje szczegółowy plan. Skupi się na pomocy wychowawczo-opiekuńczej. Będzie służył radą i pomocą przy podstawowych czynnościach - opisała Joanna Zdanowicz.
Podkreśliła, że rodzina jest pod stałą obserwacją.
Rodzicom grozi więzienie
Rodzice Kacperka, 35-letnia kobieta i o cztery lata młodszy mężczyzna, są podejrzani o bicie swojego dziecka i głodzenie go. Jak wynika z relacji świadków, chłopiec miał być ofiarą agresji, bo zdaniem matki "został podmieniony w szpitalu".
Parze grozi do 5 lat więzienia, ale śledczy nie wykluczają, że zaostrzą kwalifikację czynu na znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Wtedy podejrzanym będzie grozić do 10 lat pozbawienia wolności.
Sąd w Pabianicach zadecydował, że rodzice z zarzutami będą mogli wrócić do domu i nie zgodził się na areszt dla podejrzanych.
Para mogła wrócić do czwórki swoich dzieci.
Koszmar dziecka czy pomówienie?
Prokuratorzy postawili rodzicom zarzuty, bo biegły sądowy stwierdził, że dziecko ma cechy charakterystyczne dla dziecka maltretowanego.
Alarmujące informacje były dużym zaskoczeniem dla pracowników opieki społecznej, którzy od kilku lat pomagali materialnie rodzicom. Mówili oni, że "to rodzina biedna, ale o maltretowaniu nie ma mowy".
Prokuratura twierdzi, że niezbędne jest aresztowanie podejrzanych ze względu na dobro prowadzonego śledztwa.
W minionym tygodniu śledczy wysłali zażalenie na decyzję sądu, który nie zgodził się na areszt dla 35-latki i o cztery lata młodszego mężczyzny.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/mz / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź