- Ogień może pojawić się w każdej chwili. Nie trzeba palić papierosów czy grilla, wystarczyć mogą spaliny z rury wydechowej - mówią strażacy o dramatycznej sytuacji w lasach. Z powodu suszy już pięć nadleśnictw na samym Mazowszu wprowadziło zakazy wstępu na zarządzane przez nich tereny. Naukowcy ostrzegają, że pod względem liczby pożarów rok 2020 może być rekordowy.
Tylko wczoraj na Mazowszu wybuchło 40 pożarów w lasach. Żywioł szybko się rozprzestrzenia, bo pozwala mu na to bardzo wysuszona ściółka. - Zwykła kartka papieru ma około 8 procent wilgotności. Ściółka w wielu miejscach kraju jest już w tym momencie niemal tak samo sucha. I tak samo szybko płonie, kiedy pojawi się pożar - opowiada Piotr Borowski, reporter TVN24, który zajął się sprawą.
Zgodnie z przepisami zakaz wstępu do lasu może być wprowadzony przy trzecim stopniu zagrożenia pożarowego, kiedy przez pięć kolejnych dni o godzinie 9 rano wilgotność ściółki jest niższa niż 10 procent.
Z uwagi na wysokie zagrożenie pożarowe w województwie mazowieckim już pięć nadleśnictw wprowadziło zakaz wstępu do lasu. W niedzielę wydało go Nadleśnictwo Ostrów Mazowiecka, w poniedziałek - Płońsk, Pułtusk, Sokołów i Wyszków. Zakazy obejmują obszar ponad 80 tys. ha gruntów leśnych.
Sytuacja krytyczna
Rzecznik prasowy KG PSP starszy kapitan Krzysztof Batorski podkreśla, że według hydrologów obecny rok jest pod względem deficytu wody najgorszy od 150 lat.
- Grozi nam susza. Pożary traw i lasów mają dynamiczny przebieg, obejmują duże obszary oraz realnie zagrażają życiu i zdrowiu ludzi - podkreśla st. kpt. Batorski.
Naukowcy ostrzegają, że rok 2020 może być rekordowy pod względem liczby pożarów w lasach. Prof. Ryszard Szczygieł z Laboratorium Ochrony Przeciwpożarowej Lasu Instytutu Badawczego Leśnictwa wyjaśnia, że jest to związane m.in. z tym, że sezon palności lasów rozpoczął się już w styczniu.
- Z tygodnia na tydzień to się nasilało, przyjmując może najdramatyczniejszy przebieg, jeśli chodzi o kształtowanie się zagrożenia, pod koniec marca i teraz w kwietniu. Trudno się oprzeć wrażeniu, że być może będzie rekordowy pod względem pożarów. Nie napawa to optymizmem - stwierdził prof. Szczygieł.
Zwrócił uwagę, że aktualnie liczba tegorocznych pożarów lasów sięga 4 tysięcy, a przy tym mieliśmy do czynienia z trzecim co do wielkości pożarem w historii - w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Lasy skrajnie wysuszone
To właśnie wilgotność ściółki wpływa na to, jak bardzo prawdopodobny jest wybuch pożaru.
Prof. Szczygieł wskazał, że w niektórych miejscach wilgotność spadła do bardzo niskiego poziomu 4 procent. - Bardziej sucho być nie może - komentuje.
Co jest przyczyną tej sytuacji?
Prof. Szczygieł mówi, że sprzyja temu przede wszystkim nienotowana, jak na tę porę roku susza, przez którą te efekty z poprzednich lat się sumują. To z kolei - jak podkreśla ekspert - obniżyło poziom wód gruntowych. Sytuację pogarsza brak opadów i kolejne bezśnieżne zimy.
- Ta ostatnia była jedną z najcieplejszych. Nie ma wody, nie ma wilgoci. Jak jest suchy materiał, wystarczy przysłowiowa iskra, żeby ten pożar zainicjować - wyjaśnia prof. Szczygieł.
Wszystko zależy od nas
Mimo skrajnego wysuszenia, do większości pożarów dochodzi z winy człowieka.
- Nie ma u nas samozapalenia w lesie, pożaru od opakowań szklanych - tak jak kiedyś lansowano taką hipotezę. Zawsze musi się pojawić człowiek z bodźcem cieplnym, który zainicjuje ten pożar - podkreśla prof. Ryszard Szczygieł.
Źródło: TVN24 Łódź/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź