- Coś takiego się w głowie nie mieści... Tu po prostu nie można przejechać - denerwuje się niepełnosprawna mieszkanka Tomaszowa Mazowieckiego. Emocje kobiety, podobnie jak innych niepełnosprawnych mieszkańców i matek z dziećmi w wózkach budzi nowe przejście dla pieszych w centrum miasta. Reporterka TTV sprawdziła, jak wygląda "survival", który mieszkańcom zgotowali urzędnicy.
Problem z przejściem dla pieszych na ul. Św. Antoniego jest z perspektywy pieszego mało widoczny. Żeby przekonać się, dlaczego inwestycja ukończona w tym roku zbiera złe recenzje, trzeba prowadzić wózek dziecięcy, jechać rowerem albo poruszać się na wózku inwalidzkim.
- To jest katorga. Pomiędzy przejściem a chodnikiem jest niski rynsztok. Jak wpadną tam kółka, to pokonanie przejścia zaczyna się dramatycznie komplikować - mówi w rozmowie z reporterką TTV "Blisko Ludzi" Anna Tomkiewicz, niepełnosprawna z Tomaszowa Mazowieckiego.
I dodaje, że przez "wymysły urzędników jazda po mieście stała się survivalem":
- Ja wiem, że miasto to nie jest ośrodek pracy chronionej, ale żeby przy okazji remontu rzucać chorym ludziom kłody pod nogi? - podkreśla Anna Tomkiewicz.
Policja: to niezgodne z przepisami
Nową inwestycję na Św. Antoniego krytykują jednak nie tylko mieszkańcy, ale też policja.
- Przejście dla pieszych powinno być na tym samym poziomie co chodnik. W tym przypadku jest jednak inaczej - mówi przed kamerą TTV podinsp. Wojciech Młodzik z tomaszowskiej drogówki.
I dodaje, że rozwiązania zastosowane przy przejściu mogą stanowić zagrożenie dla mieszkańców.
"Spokojnie, poprawimy"
Za inwestycję w sercu miasta odpowiedzialne jest tomaszowskie starostwo powiatowe. Jacek Killman, dyrektor zarządu dróg powiatowych uspokaja, że przejście dla pieszych zostanie poprawione.
- Budowa na Św. Antoniego nie została zakończona. W najbliższym czasie naniesiemy poprawki - twierdzi urzędnik.
Czemu jednak droga od razu nie została przygotowana poprawnie?
- Tak to czasem jest. Niektóre rzeczy trzeba zobaczyć "na gorąco", jak będą się sprawdzać. W tym wypadku okazało się, że trzeba nanieść poprawki - tłumaczy Wiesław Jeziorski z nadzoru budowlanego w Tomaszowie.
Do tego czasu rowerzyści, niepełnosprawni i rodzice małych dzieci będą musieli opracować sposób na pokonywanie przejścia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV