- No chodź, brudasie, Allah jest pier... ! - za te słowa wykrzyczane w kierunku studiującego w Łodzi Palestyńczyka 31-letni strażak będzie musiał zapłacić 2 tys. złotych kary. Co prawda do więzienia nie pójdzie, ale nie wiadomo, czy będzie mógł wrócić do pracy. Zdecyduje o tym komisja dyscyplinarna.
Film, na którym widać rasistowski atak w centrum Łodzi szybko stał się przebojem w sieci. Nagrał go sam poszkodowany - Mohammed Almughanni, student łódzkiej "filmówki".
Wyzywający go mężczyzna to 31-letni łodzianin pracujący w warszawskiej straży pożarnej. Prokuratura tylko częściowo przychyliła się do wniosku zwyzywanego obcokrajowca o umorzenie postępowania.
- Obcokrajowiec stwierdził, że został przeproszony i nie ma już pretensji do agresywnego Polaka - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Śledczy uznali jednak, że postępowanie w tej sprawie może być umorzone warunkowo, jeśli zapłaci dwa tysiące złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
- Mężczyzna będzie też poddany rocznej próbie. Jeżeli w tym czasie dopuści się przestępstwa, postępowanie w tej sprawie może zostać wznowione - wyjaśnia Kopania.
Wniosek o warunkowe umorzenie postępowania został wysłany już do sądu, który ma wydać ostateczną decyzję w tej sprawie.
Problemy w prokuraturze i u pracodawcy
Dopóki śledztwo nie zostanie umorzone, 31-latek wciąż ma status podejrzanego o znieważenie osoby na tle narodowościowym i wyznaniowym. Grozi za to do trzech lat więzienia.
- Mężczyzna wyraził skruchę. Stwierdził, że żałuje całego zajścia i wyraził chęć pojednania się z Palestyńczykiem - mówi tvn24.pl kom. Adam Kolasa z łódzkiej policji.
Strażak podkreślał, że nigdy nie był agresywny w stosunku do innych nacji. Winę za swoje zachowanie zrzucał m.in. na alkohol.
Oburzeni zachowaniem 31-latka byli m.in. jego przełożeni w komendzie miejskiej straży pożarnej w Warszawie. Funkcjonariusz jest obecnie zawieszony, od 3 lutego otrzymuje połowę uposażenia. Jego sprawę analizuje komisja dyscyplinarna.
- Dopóki nie zakończą się czynności komisji, strażak nie będzie mógł wrócić do czynnej służby - mówi tvn24.pl kpt. Michał Konopka.
"Allahu zje..!"
Do rasistowskiego ataku doszło w styczniu, w sklepie spożywczym na ul. Piotrkowskiej w Łodzi.
- Wszedłem do sklepu, chciałem kupić owoce. Wtedy on się przyczepił - opowiadał przed kamerą TVN Mohammed Almughanni.
Według jego relacji mężczyzna zaczął wulgarnie wypytywać o pochodzenie studenta. Ten zagroził, że zadzwoni na policję. Po chwili wyciągnął telefon i zaczął nagrywać całe zajście.
- Dzwoń, kur..., Allahu zj....! - wykrzykiwał agresywny mężczyzna. Od tych słów rozpoczyna się film nagrany przez Palestyńczyka.
Student chodził wśród półek sklepu spożywczego w centrum Łodzi. Krok za nim szedł 31-letni strażak. W odpowiedzi słychać głos ekspedientki, która poucza, że "nie wolno bluźnić w sklepie". Mężczyzna w czerwonej kurtce kontynuuje. - Allah jest pier... berłem! - krzyczy.
Po chwili nagranie się urywa. Na kolejnym ujęciu widać, jak wykrzykujący obraźliwe hasła mężczyzna wychodzi na kilka sekund ze sklepu i wykrzykuje: "jak mnie te brudasy wkur...!".
Potem znowu podchodzi do Palestyńczyka i parokrotnie powtarza: "no chodź!" i "brudas!". Chwilę później nagranie się kończy.
„Przykry incydent”
Poszkodowany student nie zgłosił się na policję. Jak tłumaczył, wiedział, że agresywny mężczyzna "nie reprezentuje całego społeczeństwa". Uznał to za przykry incydent i myślał, że na kilku komentarzach jego znajomych w sieci cała sprawa się skończy. Nie podejrzewał, że nagranie wzbudzi takie zainteresowanie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź | Moha Mugha