Dwie osoby śmiertelnie zatruły się tlenkiem węgla w jednopiętrowym budynku przy ul. Szymanowica w Łodzi. - Mężczyzna i kobieta leżeli w mieszkaniu co najmniej od kilkudziesięciu godzin, kiedy pojawiliśmy się na miejscu, na ratunek było już za późno - mówią tvn24.pl strażacy.
Do dramatycznego odkrycia doszło w niedzielę wieczorem w jednopiętrowym domu przy ul. Szymanowica. Strażaków poinformowali bliscy pary, z którą od czwartku nie można było się skontaktować.
- Dostaliśmy informację, że w mieszkaniu na pierwszym piętrze nieustannie pali się światło i istnieje podejrzenie, że mieszkańcy są nieprzytomni - mówi kpt. Adam Antczak z łódzkiej straży pożarnej.
Funkcjonariusze po przyjeździe na miejsce zdarzenia przystawili drabinę do okna mieszkania, w którym zobaczyli dwie leżące osoby - jedna na podłodze, druga na łóżku.
"Za późno na ratunek"
Strażacy zdecydowali się działać tak szybko, jak to tylko możliwe - wyważyli drzwi i pootwierali okna. Wtedy do mieszkania wbiegli ratownicy medyczni. Niestety, okazało się, że 31-letni mężczyzna i jego 43-letnia partnerka nie żyją.
- Ratownicy stwierdzili, że zgon mógł nastąpić kilkadziesiąt godzin wcześniej - informuje Adam Antczak.
W mieszkaniu, w którym znaleziono martwe osoby strażacy stwierdzili podwyższone stężenie tlenku węgla.
- Czujniki wykazały 266 PPM. Takie stężenie powoduje złe samopoczucie, ale po dłuższym czasie może bardzo poważnie wpływać na zdrowie - podkreśla kpt. Antczak.
Potem strażacy odkryli, że czad wydobywał się z niesprawnej termy gazowej. Sytuację dodatkowo pogorszył fakt, że kratka wentylacyjna znajdująca się w mieszkaniu była zatkana kawałkiem materiału.
Obok martwej pary znaleziono też psa, który również śmiertelnie zatruł się czadem.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź