Karambol w Kowiesach (woj. łódzkie) pokazał, że system ratownictwa medycznego nie jest doskonały. Do potrzebujących wysyłane są karetki nie na podstawie tego, kto ma bliżej, tylko kto odpowiada za dany region operacyjny. Rozwiązania sytuacji szuka krajowy konsultant ds. ratownictwa medycznego.
W środę informowaliśmy na tvn24.pl, że łódzkie pogotowie wielokrotnie prosiło o przyznanie dodatkowej karetki w powiecie Skierniewice. Pogotowie argumentowało, że nie jest w stanie dotrzeć na czas do potrzebujących w gminach Kowiesy czy Bolimów. Kiedy na dodatkowe zespoły nie zgodził się odpowiedzialny za rozdysponowanie karetek urząd wojewódzki, pogotowie wniosło o możliwość korzystania z zespołów ratownictwa z innych powiatów. Odpowiedź urzędników może zaskakiwać. Co z niej bowiem wynika?
Sytuacja hipotetyczna: chory w gminie Kowiesy potrzebuje pilnej pomocy. Najbliższa karetka stacjonuje ponad 15 km dalej - w Mszczonowie. Nieco dalej, ponad 17,6 km ma zespół z Białej Rawskiej. Okazuje się jednak, że do chorego (trzymając się procedur) powinna wyjechać załoga ze Skierniewic (odległych o 24 km). Dlaczego? Ponieważ Kowiesy i Skierniewice są w jednym regionie operacyjnym, a to (nie odległość) jest dla urzędu wojewódzkiego najważniejsze.
Pomocy szukaj w ostateczności?
Pismo urzędu wojewódzkiego do szefostwa łódzkiego pogotowia zostało przesłane 6 maja, czyli już po karambolu, do którego doszło na drodze S8 w Kowiesach. Trzy osoby zginęły, po wypadku aż 25 wymagało pomocy medycznej. Akcja ratownicza - zdaniem świadków i pracowników pogotowia firmy Falck - była źle zorganizowana i na miejscu zdarzenia panował chaos. Urzędnicy jednak pozostają tym niewzruszeni i informują, że karetka z innego regionu może być wezwana do chorego, jeżeli zespoły ratownictwa z danego powiatu już są gdzieś zadysponowane. Wtedy dyspozytor ma prawo poprosić o pomoc karetkę z innego regionu albo np. wezwać pogotowie lotnicze.
- To absurd, ale niestety takie są procedury. Staramy się je jakoś niwelować - twierdzi Bogusław Tyka, dyrektor łódzkiego pogotowia.
Bezduszne procedury
Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym zobowiązuje wojewodę do takiego zorganizowania systemu, żeby karetka na czas dotarła w rejon zagrożenia. To właśnie pismo z urzędu wojewódzkiego zawiera kontrowersyjne wytyczne.
Poprosiliśmy biuro prasowe urzędu wojewódzkiego w Łodzi o komentarz w tej sprawie. Do momentu oddania tekstu do publikacji nie doczekaliśmy się jednak żadnej odpowiedzi.
Co da się poprawić?
Po karambolu na S8 kwestię organizację pracy karetek w województwie łódzkim sprawdzić chce krajowy konsultant ds. medycyny ratunkowej.
- Przyjrzymy się wszystkim procedurom. We wnioskach pokontrolnych z pewnością zasugerujemy rozwiązania, które mają usprawnić działanie systemu - zapewnia w rozmowie z tvn24.pl prof. Jerzy Ładny, krajowy konsultant ds. ratownictwa medycznego.
Jak mówi prof. Ładny, niewykluczone, że trzeba będzie przeorganizować układ regionów operacyjnych na których działają zespoły ratownictwa medycznego.
- Być może trzeba też będzie zmienić miejsca stacjonowania karetek, ale na razie zbyt wcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek szczegółach - mówi prof. Ładny.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/b / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź