Liczy około trzydziestu nazwisk, a przy każdym widnieje adnotacja np. "twierdzi, że bicie to metoda wychowawcza" albo: "oddała psa, bo nie szczekał". Lista osób, które nie mogą adoptować psa wciąż się powiększa. W łódzkim schronisku podkreślają, że dzięki niej czworonogi nie trafią do nieodpowiedzialnych i agresywnych właścicieli.
- Na listę trafiają osoby, którzy stracili zwierzęta po interwencji służb. Zdarzało się, że staż miejska zabierała bitego psa. Następnego dnia agresywny właściciel przychodził do schroniska, żeby adoptować innego zwierzaka - mówi tvn24.pl Grzegorz Kaczmarek, dyrektor schroniska w Łodzi.
Osoby, które znajdą się na "czarnej liście" nie mają szans na adopcję zwierzęcia. Lista nie jest nigdzie publikowana. Wgląd do niej mają tylko pracownicy schroniska.
Adopcje bez wyobraźni
- Serce boli, kiedy pies trafia z powrotem do schroniska już kilka dni po adopcji. Za każdym razem przypominamy, że wzięcie psa to duża odpowiedzialność i wiele dodatkowych obowiązków. Nie do wszystkich to jednak dociera. Tacy właściciele również lądują na liście - dodaje dyrektor Kaczmarek.
W łódzkiej placówce podkreślają, że "zła adopcja" to scenariusz gorszy niż pozostanie psa w schronisku.
- Nie jesteśmy w stanie dać zwierzakom tyle dobrych emocji, na ile zasługują, ale przynajmniej tutaj nie grozi im głód i bicie. Niestety, nie o wszystkich nowych właścicielach można powiedzieć to samo - zaznacza Grzegorz Kaczmarek.
"Nic gorszego niż zły właściciel"
Pomysł łódzkiego schroniska pozytywnie ocenia Renata Mizera z fundacji "For Animals".
- Są ludzie, którzy nie powinni mieć nic wspólnego z opieką nad jakimkolwiek zwierzęciem. Trzeba robić wszystko, żeby zabezpieczyć zwierzęta przed ludzką głupotą i nieodpowiedzialnością. Dla psa nie ma niczego gorszego niż zły właściciel - mówi Renata Mizera.
Przedstawiciele fundacji "For Animals" mówią, że podobne rozwiązania co w Łodzi powinny być stosowane też w innych schroniskach.
- Wiem, że takie "czarne listy" funkcjonują też w Częstochowie i Krakowie. Dobrze by było, żeby do tego grona dołączyły też inne placówki - apeluje Mizera.
Schronisko przed falą zwrotów?
W łódzkim schronisku znajduje się ok. 640 psów.
- Jesteśmy tuż pod kreską, bo na razie placówka nie jest przepełniona. Niestety ta sytuacja może niedługo się znacznie pogorszyć. Okres świąt Bożego Narodzenia i sylwester to czas, kiedy trafiają do nas psy, które były nietrafionym prezentem - mówi dyrektor Kaczmarek. - Niestety nie pomagają coroczne apele i wielu ludzi nie potrafi zrozumieć, że nie można komuś kupić psa, jeżeli obdarowany nie jest w 300 proc. pewien, że chce się opiekować czworonogiem - dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/iga / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź