- W stodole była córka i zięć, nawet nie słyszałam jak budynek runął - opowiada mieszkanka wsi Piątek pod Łodzią, przez którą w niedzielę przeszła wichura. Dwie osoby zostały ranne, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Strażacy w woj. łódzkim musieli interweniować ponad 350 razy.
Największe zniszczenia są w powiecie łęczyckim. W miejscowości Piątek budynek stodoły runął na przebywające wewnątrz osoby.
- Wyszłam, a córka leżała przyciśnięta deskami i belkami. Co ja przeszłam, to nie daj Boże nikomu tego życzyć - załamuje ręce kobieta, przez posesję której przeszła w niedzielę wieczorem wichura.
Ranni trafili do szpitala, ich stan jest stabilny.
Im bardziej na północ, tym gorzej
Niedzielna burza zerwała dachy z 12 budynków mieszkalnych w woj. łódzkim. Dziewiętnaście innych jest uszkodzonych.
- Oprócz tego wiatr zniszczył dachy 21 budynków gospodarczych. Osiem jest całkowicie pozbawionych poszycia dachowego - mówi tvn24.pl kpt. Arkadiusz Makowski z wojewódzkiej straży pożarnej w Łodzi.
W regionie pracowało ponad 2200 strażaków. Przez całą noc obsługiwali ponad 356 zdarzeń.
- Najgorzej było w północnej części województwa, w powiecie łowickim i łęczyckim - mówi kpt. Makowski.
Najwięcej pracy strażacy mieli przy wyrwanych i połamanych drzewach - takich zgłoszeń w regionie było 296. W kilku miejscach zostały zerwane linie wysokiego i średniego napięcia.
Niszczycielski żywioł
W niedzielę niemal w całym kraju straż pożarna miała pełne ręce roboty. Przez Polskę z zachodu na wschód przetoczyły się potężne burze. W miejscowości Sława, niedaleko Zielonej Góry, drzewo spadło na samochód osobowy. Jadąca nim pasażerka zginęła na miejscu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź